W Poznaniu spotkali się menadżerowie GOOGLE, Mastercard, prezesi banków, Natalie Portman, Nassim Taleb, politycy, naukowcy i twórcy kultury. Co się działo za kulisami IMPACT’23? Czy wydarzenie to przekłada się jednak na samo funkcjonowanie Poznania? Pytamy prezesa Międzynarodowych Targów Poznańskich Tomasza Kobierskiego.
Za kulisami IMPACT’23
Jan Józefowski – Impact przeplata się z interesami miasta?
Tomasz Kobierski – Impact to na pewno jedno z pięciu największych wydarzeń gospodarczych innowacyjnej gospodarki w Europie, w związku z tym, wybór miasta Poznania na lokalizację tego wydarzenia czyni nas miastem europejskim, innowacyjnym, miastem otwartym na zmiany. To również wizyta wielu zagranicznych gości i topu polskiego biznesu.
JJ: A finansowo?
TK: Złotówka wydana na targach, to sześć złotych wydanych na mieście, to hotele, restauracje, taksówki, to firmy zabudowujące stoiska i ich pracownicy. Takie wydarzenia naprawdę dają impuls do rozwoju tych branż około targowych, a dla samych Targów, jest to doskonała okazja, żeby pokazać nowe tereny wystawiennicze, to jak się zmieniają. Ludzie to bardzo dobrze odbierają i potem decydują się na lokalizację swoich wydarzeń firmowych tutaj, na naszym terenie.
JJ: A samo pojawienie się Poznania w świadomości menadżerów z GOOGLE, czy Mastercard, którzy dziś tutaj przyjechali, może mieć wpływ na ich decyzję dotyczące lokalizacji nowych inwestycji?
TK: Tak, to prawda, jeżeli oni decydują się potem na lokalizację swoich nowych siedzib, swoich nowych biznesów na terytorium Polski to taki brand, jak Impakt pokazuje, że jeden z elementów działania biznesu, czyli platformy spotkań, już na pewno jest. Dzięki temu, że są w Poznaniu, dowiadują się, że jesteśmy miastem uniwersyteckim, że co roku wypuszczamy na rynek pracy naprawdę bardzo wyedukowane młode kadry i że warto w Poznaniu inwestować. Dzięki temu, że przyjeżdżają na Impact, mamy szanse opowiedzieć im o atutach Poznania.
Czytaj także: Impact ’23. Autor bestsellerów „New York Timesa” w Poznaniu mówił o braku równości