Uderzają ludzi kijami i smarują sadzą z komina. To ponad 100-letnia tradycja

Grajek, Baba, Kominiarz, Ksiądz, Dziady i Niedźwiedź oraz Żandar. To osiem postaci, które wyszły dziś na ulice Ławicy. Przebierańcy w niecodzienny sposób składają mieszkańcom życzenia wielkanocne.

WYJĄTKOWA TRADYCJA

Lany poniedziałek w Poznaniu rządzi się swoimi prawami. W mieście nie brakuje oczywiście ludzi tradycyjnie oblewających się wodą. Jest jednak tradycja, która istnieje już od ponad 100 lat i choć wywodzi się z wiejskich rytuałów, przetrwała, a mieszkańcy Ławicy czekają na nią każdego roku. Żandary to nic innego jak wiosenna procesja. Uczestniczy w niej osiem postaci, które w maskach i kostiumach chodzą po ulicach i grają na akordeonie.

NIEKTÓRZY SIĘ CHOWAJĄ, INNI WPUSZCZAJĄ DO DOMÓW

Uczestnicy gonią przechodniów, uderzają ich po nogach gałązkami i smarują po twarzy sadzą z komina lub pastą do butów. Chętnie również zatrzymują się, by zapozować do zdjęcia i pozdrawiają mieszkańców. Niektórzy nawet wpuszczają ich do domu. Inni z kolei zasłaniają okna i zamykają się w mieszkaniach, aby uniknąć żandarów.

Jeden z uczestników, z którym udało nam się porozmawiać, przyznał, że w procesji bierze udział już od czterech lat, pomijając przerwę pandemiczną.

– Mam nadzieję, że ta tradycja przetrwa, bo istnieje już od ponad 100 lat. Coraz mniej już się takich rzeczy robi. – powiedział jeden z żandarów.

NIE WEJDĄ NA KOMIN

Kulminacyjnym momentem procesji jest wejście na komin lokalnej piekarni. Wspina się na niego Baba, czyli jedna z postaci procesji, odgrywana jednak przez mężczyznę. Według tradycji bowiem kobiety nie mogą brać udziału w tym rytuale. Dzisiaj jednak wydarzenie musi obyć się bez wejścia na komin. Jest już on w złym stanie technicznym i mogłoby się to zakończyć nieszczęściem. Żandary weszły jednak na dach piekarni.

Erwin Nowak
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl