Dostępu do budynku hotelu Ikar bronią już barierki, a w środku nie ma nikogo. 250 uchodźców przebywających tam od początku wojny wyniosło się stamtąd. Trafili do różnych miejsc w Poznaniu i na terenie województwa. Część z nich postanowiła wynająć mieszkania na własną rękę.
MATKI, DZIECI, NIEPEŁNOSPRAWNI
Od początku wojny w Ukrainie w hotelu Ikar mieszkało 250 uchodźców. Były to matki z dziećmi, a wśród nich były także osoby niepełnosprawne. Na początku listopada dostały jednak wiadomość, że do końca miesiąca mają opuścić budynek i przenieść się do innych miejsc. Wszystko związane było z planowanym remontem budynku.
OPUŚCILI HOTEL
Rzeczywiście w środę ostatnie osoby opuściły hotel. Część z nich przeniosła się do wynajmowanych mieszkań, a urząd wojewódzki poprosiła jedynie o pomoc w transporcie rzeczy. Reszta trafiła jednak do wyznaczonych przez wojewodę miejsc. Większość z nich została w Poznaniu, choć na początku nie było to wcale tak oczywiste.
Choć Ukraińcy wyrazili chęć pozostania w stolicy Wielkopolski, początkowo mieli trafić do miejsc na terenie całego regionu. Kolejną opcją było przeniesienie uchodźców do Zespołu Pałacowo-Parkowego w Biedrusku. Finalnie wojewoda zaoferował mieszkania na ulicach Babimojskiej i Warszawskiej.
PROTESTY NIC NIE DAŁY
Anarchiści z Rozbratu jeszcze w zeszły piątek protestowali przed budynkiem Sheratona. To właśnie ta marka ma przejąć hotel Ikar po remoncie. Protestujący domagali się utrzymania dotychczasowej funkcji Ikara. Wcześniej przebywali w nim również między innymi uchodźcy z Afganistanu czy osoby na kwarantannie. W ręce pracowników Sheratona złożyli petycję. Ta nie przyniosła jednak efektów.