Marsz Niepodległości zorganizowany w Poznaniu przez środowiska narodowców przeszedł przez miasto bez większych incydentów, poza jednym. Szybka i skuteczna interwencja policji nie pozwoliła jednak na eskalację.
PRZESTRZEŃ DLA WSZYSTKICH
Narodowcy zorganizowali w Poznaniu Marsz Niepodległości. Z flagami przechodzili przez miasto i nie wiązało się to z poważniejszymi incydentami, dopóki na swojej trasie nie spotkali osób, które chciały upomnieć się o prawa społeczności LGBT. Spotkanie z innymi poglądami okazało się zbyt trudne dla jednego z uczestników marszu, który chciał wyrwać protestującym kobietom tęczową flagę.
Bardzo szybko jednak zareagowała poznańska policja, która nie dopuściła do ataku na kontrmanifestantki i wyrwania flagi i odseparowała obie grupy.
Sytuację uspokajali też sami organizatorzy marszu, którzy apelowali do uczestników by nie wdawać się w sprzeczki z aktywistami spod pomnika. Jak przekazał nam na koniec wydarzenia jeden z organizatorów marsz miał być dla wszystkich.
Nie wiem co chcieli przekazać sobą, być może chcieli sprowokować jakąś sytuację i to ich połączyło. Jeśli ktoś tylko neguje, to nie ma w sobie żadnych pozytywnych wartości. Ale takie osoby też są w społeczeństwie. – mówił Adam Strojniak, jeden z organizatorów.
Te zarzuty odpierają aktywiści z kolektywu PyRa. Członkowie grupy, którzy stanęli dzisiaj na cokole pomnika Adama Mickiewicza z tęczową flagą twierdzą, że byli świadkami tego jak w trakcie marszu odpalano race a straż marszu miała nie reagować.
Ostrzegaliśmy, że na marszu mogą pojawić się takie incydenty. My przyszliśmy tu dzisiaj sprzeciwić się organizacji imprezy na, której łamie się prawo i przekazowi. Grożono nam śmiercią, padły hasła śmierć wrogom ojczyzny. – mówiła Anna Lica z kolektywu PyRa.
MARSZ
Marsz przeszedł z Rynku Wileckiego na plac Mickiewicza. Po drodze uczestnicy zatrzymywali się między innymi pod pomnikiem Powstańców Wielkopolskich. Trasa wiodła ulicą Roosevelta wzdłuż MTP i przez Rondo Kaponiera. Treści faszystowskich na poznańskim marszu obawiał się m.in. Kolektyw Pyra, który wystąpił do miasta o zakazanie marszu, ale wniosek o jego organizację został złożony zgodnie z terminem i zgodnie z prawem, nie było więc podstaw do jego odwołania.