Wielkie emocje już od pierwszych minut i piękna akcja Lecha zakończona bramką pod koniec pierwszej połowy. Wynik utrzymał się już do końca spotkania. Azerowie po straconym golu nie byli w stanie się podnieść. Lech zacznie drugie spotkanie z dwumeczu z jedną bramką zaliczki.
Spotkanie już od pierwszych minut budziło ogromne emocje. Obie drużyny jednak przez pierwsze kilkanaście minut nie były w stanie oddać celnego strzału na bramkę. Wyglądało to raczej, jakby badały się wzajemnie i czekały na błąd rywala. Kilka takich błędów w pierwszej połowie się pojawiło, zwłaszcza ze strony Lecha. Za każdym razem jednak strzał albo blokowali obrońcy, albo lądował obok brak lub w rękawicach Artura Rudki. Jego pierwszą interwencję w sezonie kibice przywitali gorącymi oklaskami.
Choć stadion wypełniony był prawie po brzegi fanami Lecha Poznań, azerscy kibice momentami dawali radę ich przekrzyczeć. Sił starczyło im jednak na nie więcej niż 15 minut. Zupełnie ucichli jednak w 41. minucie, kiedy po pięknej akcji Kolejorza bramkę na 1:0 strzelił Mikael Ishak. Celną piłkę w pole karne dograł mu ze skrzydła Joel Pereira. Wynik utrzymał się do końca pierwszej połowy.
Azerowie wyszli na drugą część spotkania wyraźnie rozkojarzeni. Przez pół godziny nie byli w stanie stworzyć żadnej groźnej akcji. Piłkarze Kolejorza za to skutecznie wyprowadzali kontrataki. Aby podkręcić tempo gry, trener van den Brom wpuścił na boisko Szymczaka i Ba Louę, który swoją szybkością i świetnym dryblingiem kilkukrotnie zawrócił w głowie obrońcom Karabachu.
Po jednej z jego akcji Lech był bardzo blisko zdobycia drugiej bramki. Żadnemu z zawodników nie udało się jednak oddać strzału na bramkę.
W 80 minucie van den Brom postawił na defensywę. Trener wyraźnie chciał dowieść wynik do końca. Symbolem tego było wpuszczenie Kvekveskiriego w miejsce Ishaka. Ponadto 3 minuty później na boisko wszedł Czerwiński, a zastąpił na nim Murawskiego. Końcówka spotkania przebiegła pod znakiem zmęczenia obu drużyn i zniecierpliwienia azerskich piłkarzy. Żadnej z ekip nie udało się jednak strzelić już więcej bramek. Tym samym Lech Poznań stał się pierwszą polską drużyną, która pokonała Karabach Agdam.
Zaliczka przed rewanżem nie jest jednak wysoka. Jednobramkowa przewaga może nie wystarczyć na spotkanie w Baku. Zwłaszcza że jest to bardzo trudny teren. Ponadto niewiele dni odpoczynku, bo tylko 3, będzie miał zespół Lecha po finale Superpucharu Polski z Rakowem. Gra Kolejorza napawa jednak optymizmem przed meczem w Azerbejdżanie.