Po dwóch śmiertelnych wypadkach na ul. Hetmańskiej zmieniono ograniczenie prędkości i postawiono fotoradar. W okresie 21 grudnia – 17 stycznia, zarejestrował on 723 przekroczenia prędkości.
Ul. Hetmańska należy do jednej z bardziej niebezpiecznych w Poznaniu. Tylko w ubiegłym roku doszło tam do dwóch tragedii. 1 lipca zginęła tam 26-letnia kobieta, która przechodziła na migającym zielonym świetle. W czerwcu śmierć poniosły dwie osoby, które uderzyły osobówką w słup trakcyjny.
Rozwiązaniem problemu miało być zmniejszenie dozwolonej prędkości jazdy z 70 do 50 km/h. Natomiast do przestrzegania tego ograniczenia miał zachęcać kierowców jedyny działający w Poznaniu fotoradar. Żółta skrzynka zamontowana na Łazarzu od 21 grudnia mierzy prędkość przejeżdżających pojazdów. Do 17 stycznia, czyli w niecały miesiąc, wykonała 723 zdjęcia samochodów przekraczających prędkość. Jest to prawie 26 przypadków dziennie.
Kierowcy nie przystosowali się do zmiany obowiązującego ograniczenia prędkości. Średnio przekraczali je o 21 km/h, jadąc według wcześniejszego nakazu.
„Wyliczyliśmy też średnią prędkość przekroczenia i ta średnia prędkość przekroczenia na tym odcinku drogi rejestrowana przez to urządzenie wynosi około 21 kilometrów na godzinę więcej niż obowiązujący limit prędkości. Nie jest jeszcze na tyle dobrze, aby powiedzieć, że nie ma tam przypadków skrajnych czy ekstremalnych” – dodaje Monika Niżniak, rzecznik Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.
Kilku kierowców jechało tam jeszcze szybciej. Aż 9 samochodów zostało zarejestrowanych przy prędkości ponad 90 km/h. 1,5 tyś. zł mandatu zapłacił kierowca jadący z prędkością ponad 100 km/h.