Święta Bożego Narodzenia kojarzą się z radością, choinkami i dużą ilością ozdób i światełek. Dla każdego dziecka to też czas, kiedy Gwiazdor przynosi prezenty. Ale prócz tej kolorowej i magicznej otoczki, dla wielu osób liczy się coś więcej. Boże Narodzenie to wspomnienie o tym, że Bóg zszedł na ziemię, żeby zamieszkać pośród ludzi.
Boże Narodzenie wcale nie takie ważne?
W Kościele Katolickim Boże Narodzenie to czas radości. Jednak tak naprawdę to święto nie jest tak ważne, jak choćby Wielkanoc czy Zesłanie Ducha Świętego. Nie wynika ono z Biblii, a z tradycji i zwyczajów.
– Boże Narodzenie jest kulturowo ważnym świętem. Ale w Kościele ono nie jest aż tak bardzo istotne, dlatego, że każdy się urodził. Patrzymy na to bardziej przez pryzmat, że Bóg zszedł na ziemię, żeby zamieszkać wśród nas. Dlatego roraty i adwent są w ciemności. Mamy tylko świece, bo oczekujemy tej światłości, która rozświetli ciemności naszego życia, a tą światłością jest Chrystus – podkreśla ks. Radek Rakowski z parafii pw. Imienia Jezus na poznańskiej Łacinie.
Mimo że Boże Narodzenie jest mniej istotnym świętem w Kościele Katolickim, przez ludzi celebrowane jest szczególnie.
– Tutaj są same miłe rzeczy, bo są prezenty, choinka, rodzina, opłatek. I chcemy same dobre rzeczy odkrywać w sobie. Ludzie lubią miłe, komercyjne rzeczy bardziej niż takie, które mają przemienić ich serce – dodaje ks. Rakowski.
Bez opłatka nie ma Wigilii?
W czasie świąt Bożego Narodzenia w wielu domach i kościołach obowiązkowy jest opłatek czy żłóbek. Jednak jak podkreśla ks. Rakowski, nie są to elementy niezbędne.
– To nie wynika z wiary tak naprawdę. To są tylko zwyczaje, które w zależności od kraju mogą być, ale nie muszą. Nawet żłóbka nie musi być w kościele. Chodzi o przemianę serca, bo Kościół istnieje tylko po to, żeby przemieniać serca ludzi. Reszta to dodatki, więc nie trzeba do nich przykładać takiej wielkiej wagi.
W Poznaniu, jak i w wielu miastach w całej Polsce, żyje coraz więcej cudzoziemców. W stolicy Wielkopolski są to przede wszystkim Ukraińcy, którzy licznie zamieszkali tu po wybuchu wojny w Ukrainie. Jednak to nie jedyna mniejszość w mieście.
– Mamy wśród nas np. Anglików. Dla nich opłatek w ogóle nie jest ważny. Dla nich ważny jest indyk w czasie Bożego Narodzenia, a nie karp. Dlatego my szukamy tego, co nas łączy, a łączy nas tylko Jezus, więc z tych zwyczajów możemy rezygnować, jeśli chcemy spotkać się z drugim człowiekiem – zaznacza ks. Rakowski.
Szczególna parafia na mapie Poznania
Poznańska parafia na Łacinie jest młodą i bardzo prężnie działającą. Wyróżnia ją na pewno postępowe podejście do wiary, które w sposób szczególny odpowiada młodym ludziom. W każdą niedzielę na mszach pojawiają się tam setki ludzi.
– Mamy duży problem z kulturą, ponieważ wielu ludzi chrzci dzieci ze względu na kulturę. Wielu chodzi do komunii ze względu na kulturę, a my tego nie chcemy. Nie chcemy podtrzymywać kultury, tylko iść drogą wiary, ewangeliczną. I dlatego wiemy, że przyszłością Kościoła nie jest podtrzymywanie pięknych zwyczajów patriotyczno-katolickich, tylko duchowość. Odkrycie, że to Jezus jest sensem naszego bycia w Kościele. Bez tego ludzie zaczną odchodzić.
Z danych statystycznych wynika, że z roku na rok maleje liczba osób chodzących do kościoła. Spada też odsetek tych, którzy przyjmują Komunię świętą. Inaczej jest w łacińskiej parafii, której proboszczem jest ks. Rakowski.
– Prawie wszyscy u nas chodzą do komunii świętej i to jest coś szczególnego. W statystykach Kościoła tylko 50 proc. przyjmuje komunię świętą. Reszta jest przekonana o tym, że ciemności zalały ich serce i oni nie powinni iść do komunii świętej. My przynosimy ludziom Chrystusa, czyli przynosimy im światło i uświadamiamy, że każdy, kto usłyszy dobrą nowinę, ma wybaczone grzechy. Chcemy nie tylko mówić o tym, że przyjście Chrystusa i Boże Narodzenie wyrywa nas z ciemności, ale chcemy to urzeczywistniać we wspólnocie parafialnej. Dlatego wszyscy wstają do komunii świętej, tak jak wszyscy wstaną później po śmierci do nieba.





