W nocy z 17 na 18 listopada, około godziny 4 rano, we wsi Glinno w powiecie nowotomyskim wybuchł pożar w budynku gospodarczym, który przylegał do domu jednorodzinnego. Zrobiło się bardzo niebezpiecznie, konieczna była ewakuacja.
Ogień szybko rozprzestrzeniał się na zabudowania. Od wysokiej temperatury zaczęły pękać szyby, a w budynku mocno się zadymiło. Na miejsce dotarła policja oraz zastępy PSP z Nowego Tomyśla. Okazało się, że w domu znajdowały się osoby potrzebujące pomocy. Ponieważ policjanci byli na miejscu pierwsi, a dojazd służb ratowniczych był utrudniony, to funkcjonariusze policji – sierż. Hubert Siejek oraz sierż. Jędrzej Maciejewski – rozpoczęli akcję ratunkową. Na miejscu okazało się, że w zadymionych pomieszczeniach znajdowały się dwie kobiety 62-latka i 37-latka i troje dzieci w wieku 3, 9 i 10 lat. Warunki były wyjątkowo trudne – nie było chwili do stracenia. Co więcej, na miejscu zerwały się także linie energetyczne.
– Szybka i zdecydowana reakcja pierwszych służb na miejscu zdarzenia przyczyniła się do szczęśliwego zakończenia. Nikt z domowników nie odniósł poważniejszych obrażeń. Akcja zakończyła się sukcesem, pięć osób udało się uratować – zaznacza podkom. Barbara Sobieszek.
Przyczyny pożaru są wyjaśniane.
Czytaj także: 30 lat czekali na oskarżenie. Ruszył proces ws. zabójstwa pod Obornikami







