Ali Gholizadeh wraca do gry po kontuzji. W sierpniu tego roku zawodnik zerwał mięsień uda. Irańczyk z każdym dniem jest coraz bliżej powrotu na boiska Ekstraklasy.
Lech Poznań poinformował, że Ali Gholizadeh trenuje już z pełnym obciążeniem. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, od poniedziałku dołączy do zespołu Mistrzów Polski przy Bułgarskiej. Ali Golizadeh pauzuje od 16 spotkań. Przerwa w występach oraz zabieg to wynik kontuzji której doznał w sierpniu tego roku. Do urazu doszło podczas treningu. Piłkarza czekała trzymiesięczna przerwa. Terminu tego udało się dotrzymać, co potwierdza świetny stan zdrowia zawodnika. Z każdym dniem Gholizadeh czuje się mocniejszy i coraz pewniej porusza się po murawie.
Jeszcze niedawno rozważano jego udział w listopadowym zgrupowaniu reprezentacji Iranu, która już zapewniła sobie awans na przyszłoroczny mundial w USA, Kanadzie i Meksyku. Ostatecznie sztab Lecha uznał, że priorytetem pozostaje spokojny trening i pełne dojście do formy. Dlatego w tym tygodniu skrzydłowy wyjechał na kilka dni do Wronek, gdzie ćwiczy z drugim zespołem Kolejorza prowadzonym przez Grzegorza Wojtkowiaka.
– Kończąca się rehabilitacja zakładała, że Ali będzie mógł już trenować z pełnym obciążeniem. Ten tydzień to wprowadzenie do takich zajęć – mówi Karol Kikut, trener przygotowania motorycznego Lecha Poznań.
Czy powrót Golizadeha uratuje posadę Frederiksena?
W czwartek Gholizadeh wraca do Poznania. Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, od poniedziałku będzie trenować z drużyną Nielsa Frederiksena. Wówczas może znaleźć się w kadrze meczowej już na jedno z najbliższych spotkań. Dla Lecha jego powrót to ogromne wzmocnienie pod warunkiem, że Irańczyk będzie w dobrej formie.
Drużyna Mistrzów Polski przeżywa aktualnie trudny okres. Z ostatnich dziesięciu spotkań tylko trzy razy wychodzili zwycięsko. Szczególnie bolesne dla kibiców były porażki w Lidze Konferencji. Najpierw Lech Poznań przegrał z teoretycznie najsłabszą drużyną w stawce na Gibraltarze. Potem piłkarze Kolejarza stracili dwubramkową przewagę w Hiszpanii. Decydującą bramkę wpuścili w doliczonym czasie gry i przegrali trzy do dwóch. Dla wielu kibiców czarę goryczy przelała ostatnia porażka ligowa z Arką Gdynia. W tym meczu również podopieczni Nielsa Frederiksena początkowo prowadzili w spotkaniu.
Część fanów już teraz przesądza o losie duńskiego szkoleniowca. Ich zdaniem trener może nie dotrwać do końca sezonu jeśli w dalszym ciągu piłkarz będą przegrywać. Klub na ten moment nie wypowiada się na temat ewentualnego rozwiązania kontraktu. Obecna umowa z klubem obowiązuje do czerwca 2026 roku.




