Czy Lechici wychodzą na pożarcie? Analiza przed spotkaniem z Rayo

Już dzisiaj długo wyczekiwany mecz w Lidze Konferencji UEFA. W madryckiej dzielnicy Vallecas, na stadionie Campo de Futbol, odbędzie się największy sprawdzian tej kampanii. Rywalizacja z drużynami „lig top 5” nigdy nie jest łatwa. Jak podejść do rywala z Hiszpanii? Czego się spodziewać? Te pytania z pewnością zadaje sobie trener Niels Fredriksen.

Podobieństwo – starcie dwóch drużyn grających skrzydłami

Zarówno Rayo jak i Lech bazują swoje rozegrania na poszukiwaniu szerokości. Starają się dograć piłkę dośrodkowaniem w pole karne, lub odnaleźć podanie w przestrzenie wytworzone po „rozciągnięciu” formacji obronnej przeciwnika. Zespół z Madrytu ma jeden z największych współczynników dośrodkowań w całym LaLiga. Lechici z kolei są bardziej zróżnicowani w sposobach kończenia akcji. W obu przypadkach natomiast wysoko podłączają się boczni obrońcy, co może być zarówno korzystne jak i zgubne.

Różnice – intensywność  i obrona

Jedno z największych wymagań przed tym meczem to z pewnością przygotowanie motoryczne i wytrzymałościowe. Lech, pomimo że w Ekstraklasie jest jedną ze skuteczniej pressujących drużyn to i tak miewa w tej materii problemy, szczególnie jak przeciwnik rozegra piłkę na jeden kontakt tworząc przewagi liczebne. Częściej widzimy jak podopieczni trenera Fredriksena prowadzą grę długo utrzymując się przy piłce. W przypadku zespołu z Vallecas pressing i intensywność są na wysokich poziomach nawet jak na ligę hiszpańską. Zawodnicy szybko przenoszą piłkę z obrony do ataku, co przy wysoko ustawionych bocznych obrońcach kolejorza może być niebezpieczne. Jednak przy ataku, w który angażują się niemal wszyscy zawodnicy pojawia się również okienko na „skarcenie” Rayo. Lech po 13 kolejkach tego sezonu Ekstraklasy strzelił 22 bramki, tracąc 20. Zespół madrycki zdobył goli 12, a stracił ich 14, wszystko w 11 meczach LaLiga.

Poszukiwanie rozwiązań i małych przewag

Poznaniacy nie są jednak na całkiem straconej pozycji. Przyzwyczajona do szybkich kontrataków madrycka ekipa nie jest wyjątkowo skuteczna w prowadzeniu gry. Oczywiście trzeba na to spojrzeć przez pryzmat ligi w której występują i skali trudności rywalizacji. Na pewno są drużyną, która potrafi oddać piłkę przeciwnikowi i cierpliwie czekać na swoje okazje, w ten sposób potrafili zremisować z Barceloną 1-1, czy przegrać zaledwie 2-1 z Realem Madryt. Zatem receptą może być narzucenie im prowadzenia gry i wykorzystanie szybkich skrzydłowych, których w Lechu nie brakuje.

Mając na uwazde charakterystyki obu drużyn, podobne mocne i słabe strony, atmosferę, która od wczoraj jest bardzo napięta, możemy spodziewać się emocjonującego spotkania. Wynik nie jest przesądzony, bo w piłce może wydarzyć się wszystko, trzymamy kciuki za kolejorza i wyczekujemy tego spektaklu.

fot. wpoznaniu.pl

Czytaj także: Nocne zamieszki w Madrycie. Chuligani z Poznania starli się z hiszpańskimi kibicami i policją

Adam Suwary
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl