Jak podaje portal tvn24.pl słowacka policja zakończyła śledztwo w sprawie tragicznego wypadku, do którego doszło we wrześniu 2018 roku w okolicach Dolnego Kubina na terenie Słowacji. Trzech Polaków urządziło sobie „rajd” na drodze. Auto jedno z nich podczas wyprzedzania czołowo zderzyło się z samochodem, który prowadził 57 letni Słowak. Kierowca zginał na miejscu. Jego żona i syn zostali ciężko ranni.
Jak poinformował portal tvn24.pl słowacka policja zakończyła śledztwo w tej sprawie. Trwało ono ponad 3 lata. Śledztwo utrudniła pandemia a także to, że wszystkie dokumenty w tej sprawie trzeba było tłumaczyć.
Słowacka prokuratura, sprawcy wypadku Marcinowi L. – to biznesmen z Gdyni – postawiła zarzut celowego dopuszczenie się narażenia ludzi na ryzyko śmierci lub poważnych obrażeń i spowodowanie śmierci osoby postronnej. Za to przestępstwo w Słowacji grozi od 15 do 20 lat więzienia.
Poznaniakowi, Adamowi Sz. który prowadził ferrari oraz kierowcy mercedesa Łukaszowi K – oni również brali udział w wypadku – grozi od 4 do 10 lat więzienia. Im śledczy postawili zarzut świadomego dopuszczenie się narażenia ludzi na ryzyko śmierci lub poważnych obrażeń.
Jak informuje tvn24.pl, prokuratura zaproponowała ugodę oskarżonym, na podstawie, której dostaliby karę niższą niż dolna granica kary przewidzianej w przepisach. Tylko jeden z oskarżonych przystał na tę propozycję.