„Umieram z pragnienia”, „skok na kasę”, „organizacyjny dramat” – internauci nie zostawiają suchej nitki na festiwalu Podsiadły

Wielkie nazwisko, ogromne oczekiwania i… jeszcze większe rozczarowanie. Festiwal ZORZA, którego twórcą i główną gwiazdą jest Dawid Podsiadło, miał być jednym z najbardziej wyczekiwanych wydarzeń muzycznych tego roku. Niestety – zamiast euforii, na wielu twarzach uczestników pojawiło się rozczarowanie i frustracja. W sieci pojawiły się dziesiątki komentarzy krytykujących organizację wydarzenia. Co więcej, post, pod którym uczestnicy umieszczali komentarze, zniknął z Facebooka, co tylko dolało oliwy do ognia.

„Umierałam z pragnienia, nie po to przyjechałam”

Festiwal Zorza trwa w Poznaniu nad Jeziorem Maltańskim, a tymczasem w sieci zawrzało. Komentarze pod postem organizatorów (który został już usunięty) pełne były gniewu i rozczarowania. Najczęściej powtarzający się zarzut? Kompletny brak przygotowania na podstawowe potrzeby uczestników – dostęp do wody, jedzenia i możliwości płatności.

„Będę żądać zwrotu pieniędzy za bilety, bo nie przyjechałam, żeby spędzić czas w kolejkach i umierać z pragnienia!!!!! Gdzie odpowiedzialność za organizację???” – napisała jedna z uczestniczek.

Inni relacjonowali paraliż na terenie festiwalu. Zepsute terminale płatnicze, brak możliwości płacenia gotówką, kilometrowe kolejki do punktów gastronomicznych i ogólny chaos.

„Organizacja tragiczna. Terminale nie działają. Nic nie można kupić. Gotówką też nie można płacić. Błoto jak w świńarni. Tłumy jak w mrowisku. Wszędzie kolejki. Ludzie wkurzeni wchodzą i wychodzą do pobliskich sklepów, żeby się napić i coś zjeść…” – czytamy w kolejnym komentarzu.

Bez kontaktu, bez komentarza

Festiwal ZORZA od początku budził zainteresowanie – nie tylko z racji osoby Podsiadły, ale też z uwagi na tajemniczą, artystyczną formułę. Jednak obecnie, po weekendzie otwarcia w Poznaniu, najczęściej powtarzane słowo to „rozczarowanie”.

Co istotne – mimo lawiny negatywnych opinii, nie ma żadnej oficjalnej reakcji organizatorów. Post z komentarzami został usunięty, a na oficjalnej stronie wydarzenia brakuje numeru kontaktowego, również dla mediów (w tym przypadku działa jedynie mail biura prasowego, który służył do składania akredytacji medialnej na festiwal). Jedyne formy kontaktu to Instagram i Facebook, gdzie wiadomości najczęściej pozostają bez odpowiedzi.

„Sprzedaliście tysiące biletów, a daliście marny produkt”

Część fanów zarzuca Podsiadle, że – mimo scenicznych przeprosin – powinien wziąć większą odpowiedzialność za wydarzenie, które firmuje własnym nazwiskiem.

„I tym festiwalem skończyło się pasmo sukcesów p. Dawida Podsiadło. Tłumaczenie się ze sceny i przepraszanie za problemy to jakaś farsa. Przez lata grał na festiwalach Męskiego Grania, zrobił super trasę stadionową, a teraz jakby nie wiedział, jak się zabrać za takie przedsięwzięcie” – zauważył jeden z komentujących.

„Sprzedaliście tysiące biletów, nawet uważam, że za dużo jak na tę powierzchnię, a daliście w zamian jakiś mega marny produkt” – podsumowuje.

Gdzie są podstawy? Woda, dźwięk, przestrzeń

Wiele osób wskazywało również, że festiwal odbywa się na zbyt małej powierzchni, a organizatorzy wpuszczają zbyt wielu ludzi. To potęgowało chaos i trudności z poruszaniem się po terenie imprezy. W dodatku pojawiły się zarzuty o fatalne nagłośnienie – co w przypadku wydarzenia muzycznego jest problemem fundamentalnym.

„Najgorszy festiwal na jakim byłem. Wygląda na skok na kasę. Problemy organizacyjne, gigantyczne kolejki, za dużo ludzi na zbyt małym terenie. Do tego beznadziejne nagłośnienie, nie słyszałem połowy słów Dawida” – relacjonował uczestnik.

Repertuar i atmosfera – też na minus

Niektórzy fani narzekali także na dobór artystów oraz repertuar koncertu Dawida Podsiadły. Zamiast największych hitów – pojawiły się głównie nowe aranżacje i mniej znane utwory.

„Zamiast znanych utworów – głównie nowe piosenki, które nie budują jeszcze emocjonalnej więzi z publicznością. Do tego zbyt dużo świateł, hałasu i kiepska akustyka. Szkoda, bo potencjał był ogromny” – pisał jeden z fanów.

„Wasnie – czy to w ogóle był festiwal? Co to w ogóle było? Festyn? Performance? Nic tu nie zagrało” – dodaje kolejny.

Satyra z życia wzięta

Wśród komentarzy pojawił się także gorzki żart: ironiczne odniesienie do repertuaru Bajmu i piosenki „Szklanka Wody”, która została wykonana na scenie.

„Repertuar Bajmu, zwłaszcza Szklanka Wody i komentarze Pani Pauliny Przybysz odnośnie pragnienia – to piękna ironia wobec tego festiwalu” – komentuje uczestnik.

ZORZA – cień dużego sukcesu?

Porównania do Męskiego Grania – w którym Podsiadło brał udział przez lata – są nieuniknione. Tam wszystko grało jak w zegarku, a trasy koncertowe były dopracowane w każdym detalu. Tymczasem ZORZA, mająca być nową jakością, okazuje się dla wielu widzów nieudaną próbą stworzenia czegoś „innego”.

„ZORZA to jest organizacyjny dramat!!! Przy Męskim Graniu wypadacie bladziutko!!! Wszystkiego jest za mało na taką ilość ludzi, którą tu wpuściliście!!!” – podsumowuje jedna z komentujących osób.

Czy będą zwroty?

Wielu uczestników pyta, jak ubiegać się o zwrot pieniędzy za bilety. Jednak – podobnie jak w przypadku innych pytań – odpowiedzi brak. Organizatorzy milczą, a jedyny sposób kontaktu to media społecznościowe.

Oto między innymi cytowane przez nas komentarze z Facebooka. Przypomnijmy, że post został usunięty.

Czytaj także: Od lat porywa tłumy. W Poznaniu wypełnił stadion

Erwin Nowak
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl