Lech Poznań zremisował 2:2 z Radomiakiem w meczu 30. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Znów traci do lidera. Tym razem dwa punkty.
Kibice Lecha, którzy oglądali to spotkania mogli ze zdumieniem przecierać oczy. W pierwszy 45 minutach niebiesko – biali zdominowali mecz w drugiej byli cień samych siebie.
Kolejorz do przerwy prowadził 2:0 po golach Mikaela Ishaka oraz Filipa Jagiełły. W końcówce gospodarze jednak zdołali wyrównać, po golach Capity i Abdoula Tapsoby. To sprawiło, że Kolejorz zabrał z Radomia tylko jeden punkt. To oznacza, że ma dwa straty w ligowej tabeli do lidera – Rakowa Częstochowa.
– Jesteśmy zawiedzeni tym spotkaniem. Mieliśmy dwa gole prowadzenia po pierwszej połowie, była ona całkiem OK w naszym wykonaniu. W drugiej części gry nie zaprezentowaliśmy wysokiego poziomu. O wyniku zdecydowały małe rzeczy. Przy naszym golu na 3:1 był niewielki spalony, a potem rywal miał szansę na 2:2 i ją wykorzystał. Trzeba powiedzieć, że ta druga połowa była w naszym wykonaniu zła powiedział po meczu Niels Frederiksen, trener Lecha Poznań.