Pies znajdował się w stanie wycieńczenia organizmu, kiedy 34-latka porzuciła go w parku. Weterynarze walczyli o życie suczki.
Sprawa ma swój początek jeszcze w marcu bieżącego roku. To wtedy przypadkowa osoba natknęła się na porzuconego w jednym z parków w Jarocinie szczeniaka. Na miejsce przyjechał przedstawiciel Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami Oddział w Jarocinie. Zwierzę potrzebowało natychmiastowej opieki weterynaryjnej. Była silnie odwodniona i wychłodzona. Weterynarz zdiagnozował u niej również parwowirozę, groźną chorobę wirusową.
Śledztwo
Zdjęcia psa umieszczono na Facebooku tamtejszego schroniska. Wtedy odnalazł się poprzedni właściciel 6-miesięcznej suczki. Mężczyzna złożył zawiadomienie o znęcaniu się nad zwierzęciem. Funkcjonariusze ustalili, że zdrowym wtedy psem opiekowała się 34-latka z Jarocina. Miejsce, gdzie kobieta go porzuciła, nie było objęte monitoringiem, jednak policjanci dotarli do osób, które mogły mieć wiedzę na temat zwierzęcia jak i samego zdarzenia.
Suczka nie żyje
Co więcej, jak stwierdził weterynarz, pies był w stanie wycieńczenia organizmu jeszcze zanim właścicielka go porzuciła. Pomimo prawie dwutygodniowej walki o życie suczki, nie udało się jej uratować. W tym samym czasie policjanci zbierali materiał dowodowy w sprawie. W trakcie trwania śledztwa kobieta odpowiedzialna za porzucenie psa opuściła swoje miejsce zamieszkania i nikomu nie podała nowego adresu. Wszczęto poszukiwania.
Poniesie konsekwencje?
Udało się ją odnaleźć dopiero w październiku. Policjanci z Komendy Powiatowej policji w Nowym Tomyślu poinformowali, że 34-lata mieszka obecnie na terenie powiatu nowotomyskiego. Tam kobieta usłyszała zarzuty znęcania się nad psem. Grozi jej do trzech lat więzienia. Akt Oskarżenia w tej sprawie trafił już do Sądu w Jarocinie. Kobieta nie przyznała się do popełnienia przestępstwa.