Przerażający widok po pożarze. Spalone elementy molo cały czas leżą w wodzie

Do pożaru molo na jeziorze Strzeszyńskim, doszło w sobotę 26 października po godzinie 6 rano. Pomost spalił się doszczętnie. Na szczęście w wyniku zdarzenia nikt nie ucierpiał, jednak straty materialne są znaczne. Policja rozpoczęła śledztwo, aby ustalić przyczyny pożaru.

O pożarze do którego doszło nad jeziorem Strzeszyńskim pisaliśmy kilka dni temu. Ogień strawił cały drewniany pomost. Strażacy przez kilka godzin walczyli z ogniem. Policja zajęła się sprawą i zabezpieczyła monitoring. Trwa wyjaśnianie, czy ktoś nie przyczynił się do powstania ognia.

– Sprawdzamy monitoring i przesłuchujemy świadków zdarzenia – zapewniała nasz poniedziałek sierż. sztab. Anna Klój z poznańskiej policji. – Na miejscu wykonywane są wszystkie czynności z udziałem technika. Biegły z zakresu pożarnictwa określi co było przyczyną pożaru – dodaje.

Pomost nad jeziorem Strzeszyńskim został wyremontowany w ramach projektu „Plażojada” w 2017 roku, a inwestycja kosztowała milion złotych. To co pozostał po nim teraz straszy.

Sterty spalonego drewna zalegają w wodzie. Mieszkańcy, którzy przychodzą na miejsce, zastanawiają się, czy nie dojdzie do skarżenia wody.

– Właścicielem wód i podmiotem odpowiedzialnym za Jezioro Strzeszyńskie jest Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, natomiast POSiR jest właścicielem pomostu – tłumaczy w ;poniedziałek Filip Borowiak, rzecznik prasowy POSiR. – Mamy wiedzę, że pobór próbek wody z jeziora przeprowadził już Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Sami zleciliśmy też niezależne badania. Sprzątanie zanieczyszczeń i pozostałości po pożarze musi zostać zlecone specjalistycznemu podmiotowi. Działania te podjęte zostaną niezwłocznie – zapewnia.

czytaj także: Działa od wtorku. Jest jedną z największych w Polsce

Artur Adamczak
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl