Poznań przegrał apelację w sprawie blisko 8 milionów złotych. Miasto wyliczyło je jako koszty reformy edukacji za rządów PiS-u. Wyrok zapadł w Sądzie Apelacyjnym w Poznaniu.
Miasto Poznań domagało się od Skarbu Państwa zwrotu kosztów poniesionych na dostosowanie szkół podstawowych do większej liczby uczniów po likwidacji gimnazjów. Władze miasta argumentowały, że reformy edukacji nie zabezpieczono finansowo przez odpowiednie ustawy. To miało zmusić samorządy do pokrycia wydatków z własnych środków.
Sąd Apelacyjny w Poznaniu odrzucił roszczenia miasta, uzasadniając swoją decyzję tym, że Ministerstwo Edukacji Narodowej wskazało sposób pokrycia kosztów reformy. Sędzia Bogdan Wysocki zaznaczył, że miasto nie poniosło rzeczywistej szkody, gdyż koszty pokryło z rezerw budżetowych i oświatowych. A Poznań nie musiał zaciągać dodatkowych zobowiązań, które mogłyby generować koszty w postaci odsetek.
Sąd argumentował, że zakupy ławek, mebli, pomocy naukowych oraz sprzętu komputerowego realizowano w ramach zadań własnych gminy, co oznacza, że miasto inwestowało we własny majątek. W związku z tym, nie można mówić o szkodzie majątkowej spowodowanej przez ustawodawcę.
Wyrok Sądu Apelacyjnego jest prawomocny. Wcześniej pozew przeciwko Skarbowi Państwa i Ministerstwu Edukacji Narodowej oddalił Sąd Okręgowy. Miasto Poznań rozważa jeszcze możliwość złożenia kasacji do Sądu Najwyższego. Decyzja w tej sprawie zostanie podjęta dopiero po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku.
Czytaj też: Dzieci trenowały pod okiem Magdy Linette w Poznaniu