Skrajna nieodpowiedzialność. Tak mówią policjanci o zachowaniu kobiety, która w Słubicach miała przejść kwarantannę. Uciekła z niej i pojawiła się w Poznaniu na komisariacie na Jeżycach. Policjantom powiedziała, że uciekła z kwarantanny — ponieważ do jedzenia dostałą kiełbasę a ona jest wegetarianką.
Kobieta — najprawdopodobniej bezdomna — dotarła na Polsko — Niemiecką granicę z Berlina. Tam została poinformowana, że musi przejść kwarantannę, a ponieważ nie miała stałego miejsca zamieszkania, została skierowana na 14 dni obserwacji do ośrodka w Słubicach.
Uciekła jednak z ośrodka i pojawiła się niespodziewanie w Poznaniu. Przyszła na komisariat policji na Jeżycach i poprosiła i pomoc.
– Kobieta spędziła tam tylko jedną noc, bo jak powiedziała policjantom, obsługa była tam dla niej niemiła, a dodatkowo ona jest wegetarianką, a do jedzenia dano jej chleb i kiełbasę. Uznała, że nie chce mieć nic wspólnego z tymi ludźmi, opuściła miejsce kwarantanny, wsiadła do autobusu i pociągu i dojechała do Poznania — mówi Andrzej Borowiak rzecznik prasowy wielkopolskiej policji.
Dziś kobieta została zabrana z komisariatu i w asyście policji została przewieziona z powrotem do Słubic.
W związku z niewykonaniem usługi transportowej przez specjalną firmę przewozową, kobieta zostanie przewieziona do ośrodka kwarantanny w Słubicach przez Wydział Konwojowy KWP w Poznaniu. Oskarżymy ją w sądzie za sprowadzenie zagrożenia dla wielu osób. Kodeks karny przewiduje za to karę nawet do 8 lat więzienia — informuje Andrzej Borowiak rzecznik prasowy wielkopolskiej policji.