Filharmonia na Wolnych Torach zamiast na Targach? Jędrzej Solarski: „Ważna jest infrastruktura”

Najbardziej optymalną lokalizacją dla nowej filharmonii jest teren targów. Część poznaniaków widziałaby gmach w bardziej eksponowanym miejscu. O to, czy mogłaby powstać np. na Wolnych Torach pytamy Jędrzeja Solarskiego, zastępcę prezydenta Poznania.

M.J.: Dlaczego budowa filharmonii na MTP jest tak optymalna? Sami poznaniacy mają pewne wątpliwości. Mówią, że nowa filharmonia mogłaby być widoczną z daleka ikoną. Tymczasem, czy budynek zlokalizowany między targowymi halami będzie zauważalny? Słyszałem sugestie w środowisku architektonicznym, by może filharmonię zlokalizować na Wolnych Torach. 

J.S.: Trzeba pamiętać, że Wolne Tory to dodatkowe setki milionów złotych, których na razie w budżecie nie ma. Są niezbędne, by dociągnąć tu infrastrukturę. 

M.J.: Pamiętam a propos Teatru Muzycznego koncepcję, by ten miał powstać na terenie PKS-u, we współpracy z firmą Skanska. Zamiast morza wyłącznie biurowców mielibyśmy teraz w tym miejscu także teatr, który wieczorami ożywiałby tę przestrzeń. Może w przypadku filharmonii taka współpraca z właścicielem ZNTK, który już planuje zabudowę, miałaby sens?

J.S.: To dobry przykład, bo rzeczywiście te rozmowy ze Skanską były wówczas w miarę zaawansowane. Natomiast zawsze jak się buduje coś na nieswoim gruncie, z pieniędzy podatnika, to rodzi to określone problemy. Po pierwsze, czyj to będzie budynek, no bo właścicielem jest ten, kto jest właścicielem nieruchomości. Kto będzie operatorem, bo o tym znów decyduje właściciel gruntu. Wydaje mi się, że partnerstwo publiczno-prywatne w takich przypadkach jest dość trudne w realizacji. Ćwiczyliśmy to na Teatrze Muzycznym i doszliśmy do wniosku, że musi on stanąć na gruncie, którego właścicielem będzie Teatr Muzyczny. Dzięki temu będziemy mieć pewność co do dalszej działalności. Lokalizacja filharmonii na terenie MTP ma właśnie ten atut.

M.J.: Jakieś jeszcze?

J.S.: Teren Targów ma też taki plus, że jest bardzo dobrze wyposażony infrastrukturalnie. Ma parking. To jest przynajmniej 100 milionów oszczędności. Jest też idealnie skomunikowany z koleją, tramwajami, autobusami czy też ruchem samochodowym. W tej chwili na terenie Targów są też restauracje, czyli po koncercie można gdzieś się zatrzymać i coś zjeść. 

fot. Łukasz Gdak

M.J.: Czyli jak zwykle w Poznaniu względy pragmatyczne zwyciężają, jak w przypadku Stadionu Miejskiego, który miał być wybudowany taniej na bazie istniejącego już obiektu. Tymczasem na różnych forach inwestycyjnych czytamy, że Miasto mogłoby bardziej zaszaleć.

J.S.: Od zawsze patrzymy na wszystko bardziej pragmatycznie, mając w sobie nieco mniej szaleństwa. Właśnie dlatego to u nas się udało jedyne powstanie narodowe. Pragmatyzm po dziadkach mamy we krwi. Patrzymy też pragmatycznie, by pieniądz publiczny był wydawany racjonalnie.

Oczywiście bryła budynku jest bardzo ważna. Nie sądzę jednak, by otoczenie zabudowań targowych było przeszkodą. Jestem przekonany, że architekci dadzą radę, ale najważniejsze w tym przypadku nie jest to, co na zewnątrz, tylko to, co jest wewnątrz. Mam na myśli akustykę. By osoby, które przyjdą posłuchać muzyki klasycznej, rzeczywiście wyszły uduchowione, szczęśliwe, że to jest to najlepsze miejsce do słuchania. I to jest oczywiście możliwe. 

M.J.: Kto więc będzie miał szansę zaprojektować nową filharmonię? Ma być zorganizowany konkurs?

J.S.: Tak, musimy tylko zastanowić się, w jaki sposób go przeprowadzić. Jestem zwolennikiem konkursu ograniczonego. Chcemy wprowadzić ograniczenie do paru firm, które dają rękojmię bardzo dobrego przygotowania. To lepsze niż bardzo szeroki konkurs, gdzie ktoś przygotowuje fajny projekt, który wszystkim się podoba, ale potem okazuje się, że są kłopoty z jego realizacją.

fot. Łukasz Gdak / wpoznaniu.pl

M.J.: Ma Pan już jednak jakąś własną wizję, jak ta filharmonia powinna wyglądać? Może na jakimś obiekcie warto się wzorować? 

J.S.: Zaczęliśmy jeździć też po innych filharmoniach. Zawitaliśmy do Narodowego Forum Muzyki, NOSPR-u czy Szczecina. Chcemy też się wybrać za granicę, między innymi do Hamburga. Nie możemy jednak przeskalować naszej inwestycji. Wiemy, że projekt filharmonii w Hamburgu zaczynał się chyba od 200 milionów euro, a zbliżył się ostatecznie do miliarda. W przeciągu 6-7 lat chcemy zacząć słuchać muzyki w naszej filharmonii. Jeśli wybierzemy najdroższy czy najbardziej wspaniały projekt, to okaże się, że za kilka lat spotkamy się i będziemy w tym samym miejscu. Nasza filharmonia musi być najlepsza, ale możliwa do zrealizowania. 

M.J.: Jakie są założenia dotyczące tego, ilu ma pomieścić słuchaczy? 

J.S.: Nie chcemy przeskalować, bo to niczemu nie służy, a tylko przedraża projekt. Ponadto nie ma nic gorszego niż granie do pustej sali. Wstępnie w naszych koncepcjach mamy dwie sale. Jedna na 1300 osób, druga na 300-400. W planie są także małe sale prób, które przydadzą się też do małych koncertów kameralnych. Chcemy, by nasi muzycy wreszcie grali w nowoczesnej, klimatyzowanej, pod każdym względem idealnej do słuchania muzyki sali koncertowej.

M.J.: Rozumiem, że konkurs architektoniczny się nie odbędzie nim nie znajdziemy finansowania?

J.S.: Nie możemy wydać milionów na projekt nie mając wstępnego finansowania. Byłaby to niegospodarność. Na razie więc rozmawiamy z Ministerstwem Kultury o zapewnieniu finansowania.

M.J.: Czyli jak nie otrzymamy takiej deklaracji finansowania do wyborów prezydenckich to później może być jeszcze trudniej…

J.S.: Pewnie tak… Natomiast my chcielibyśmy do końca roku mieć pewność, że jest realna szansa na te pieniądze. Stąd cały czas z naszymi posłami, senatorami z Wielkopolski staramy się lobbować. 

fot. Łukasz Gdak

Cały wywiad z Jędrzejem Solarskim znajdziecie też w naszym bezpłatnym tygodniku wPoznaniu.pl. Dostępny do wyczerpania nakładu we wszystkich Żabkach na terenie miasta.

Czytaj też: Jędrzej Solarski: Bilety do filharmonii rozchodzą się jak na koncert Dawida Podsiadły. Poznań potrzebuje nowej siedziby

Marek Jerzak
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl