Lech Poznań ostatecznie zremisował 2:2, ale ilość agresji w tym meczu była spora. Po obu stronach, choć czerwoną kartkę zobaczył Karlstrom w 65 minucie. W przypadku Radomiaka agresja zmieniła się w upór, który pozwolił gospodarzom strzelić drugiego gola w ostatnich minutach doliczonego czasu gry.
Lech Poznań – Radomiak
Lech Poznań nie może uznać tego meczu za spacerek. Początek to sporo straconych piłek i dużo agresji po obu stronach, ale też w 30 minucie bramka, która była skutkiem momentalnie precyzyjnej gry, z wieloma podaniami zakończonymi golem Pereiry.
Znakomite, mocne uderzenie w swoim stylu zanotował Velde, ale nie zostało uznane za wcześniejszy spalony w tej samej akcji. Velde okazał się także kluczowy przy drugim golu. Podał do Czerwińskiego, a piłka spadła pod nogi Joela, który umieścił ją w siatce.
Zaskakujące statystyki
Co ciekawe, choć od Lecha Poznań można było oczekiwać zdominowania rywala, to posiadanie piłki wynosiło 54 do 46 procent na korzyść Radomiaka w drugiej połowie. Inne dane także przeważały na korzyść gospodarzy, którzy sytuacji bramkowych mieli 18 a Lech 7. Radomiak miał więcej strzałów na bramkę (6:4). Wszystkie statystyki TUTAJ
Druga połowa potoczyła się zdecydowanie gorzej. Karlstrom w 65 minucie zgarnął drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną. Wtedy gospodarze ruszyli do ataku. W 79 minucie gola zdobywa Abramowicz.
Radomiak jeszcze bardziej uwierzył w swoje możliwości i pod koniec drugiej połowy zaczął się ostrzał pola karnego Kolejorza. Niestety, upór gospodarzy przyniósł rezultaty i w doliczonym czasie gry, w 96 minucie Radomiak wyrównał. Po strzale Rochy było już 2:2.
Kolejorz wraca z Radomia bez zwycięstwa. Sytuacja Johna van den Broma staje się jeszcze trudniejsza.
Czytaj także: Arcyważny gracz Lecha Poznań powraca!