W Poznaniu doszło do potrącenia pieszego przez samochód. Pomoc medyczna została wezwana od razu, ale karetka przybyła na miejsce dopiero po pół godziny od incydentu.
W sobotę, 28 października, na ul. Szamarzewskiego w Poznaniu doszło do wypadku, w którym pieszego potrącił kierowca samochodu osobowego. Wezwano pomoc medyczną, jednak karetka przybyła na miejsce dopiero po upływie ponad pół godziny od zgłoszenia.
Potrącony pieszy nie mógł się poruszać i odczuwał intensywny ból. Na szczęście, na miejscu pojawiły się dwie kobiety. Zapewniły one pierwszą pomoc poszkodowanemu.
W mieście nie było wolnych karetek, dyspozytornia musiała posiłkować się zespołami z powiatu
– Rzeczywiście, karetka pogotowia ratunkowego dotarła do poszkodowanego z około półgodzinnym opóźnieniem, ponieważ w tym czasie napłynęło wiele zgłoszeń – mówił Robert Judek rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu. Dodał, że na początku, po otrzymaniu zgłoszenia, skierowano karetkę z Tarnowa Podgórnego. W międzyczasie jednak zespół z Lubonia zwolnił się i został przekierowany na miejsce zdarzenia.
W jakim czasie karetka ratunkowa powinna dotrzeć na miejsce?
Zadaniem służb medycznych jest dostarczenie pomocy medycznej w jak najszybszym czasie w przypadku nagłych sytuacji. W miastach o liczbie ludności powyżej 10 000 średni czas od momentu zgłoszenia do przybycia karetki pogotowia nie powinien przekraczać 8 minut, podczas gdy poza takimi miastami ten czas nie powinien przekroczyć 15 minut. W ten sposób stawia się na pierwszym miejscu skuteczność i szybkość reakcji w celu zapewnienia natychmiastowej pomocy medycznej pacjentom w potrzebie.
Ostatecznie karetka pojawiła się pod wskazanym adresem. Ratownicy pomogli poszkodowanemu i przewieźli go szpitala.