Jak tłumaczy poznański socjolog Ryszard Cichocki, mamy do czynienia dopiero z początkiem trendu kradzieży ze sklepów. Głównym tego powodem ma być kryzys i ubożenie społeczeństwa.
Prawie 60 proc. więcej przestępstw
Jak wynika ze statystyk, które przygotowała dla nas wielkopolska policja, liczba kradzieży sklepowych dramatycznie rośnie. W całym pierwszym półroczu zeszłego roku funkcjonariusze na terenie województwa odnotowali 1034 tego typu przestępstw. Były to kradzieże mienia o wartości powyżej 500 złotych. Natomiast od 1 stycznia do końca czerwca bieżącego roku liczba tych przestępstw wyniosła aż 1634. Oznacza to wzrost o około 58 procent.
Trend ten można również zauważyć w statystykach Komendy Głównej Policji. Z danych KGP wynika, że w pierwszej połowie bieżącego roku odnotowano blisko 24 tysiące przestępstw i ponad 136 tysięcy wykroczeń kradzieży w sklepach. To odpowiednio o przeszło 39% i blisko 22% więcej niż w analogicznym okresie 2022 roku.
Biedniejsze społeczeństwo częściej kradnie
Poznański socjolog Ryszard Cichocki dopatruje się jednej, prostej przyczyny tego gwałtownego wzrostu. Chodzi oczywiście o ubożenie społeczeństwa.
– Kiedy mamy do czynienia z początkiem kryzysu recesyjnego, ludzie, którzy żyją na pewnym standardzie, zderzają się ze ścianą, bo nie stać ich na utrzymanie tego samego poziomu życia. Większość zaczyna żyć oszczędniej, ale niektórzy mają tak niskie standardy moralne, że po prostu kradną rzeczy — Ryszard Cichocki.
Według socjologa jest to dopiero początek tego trendu, a problem będzie się pogłębiał. Możemy mieć więc do czynienia z większą liczbą przestępstw i jeszcze większą liczbą wykroczeń.
– Jeżeli ukradniemy raz, drugi, trzeci, to nabieramy odwagi i kradniemy więcej. Będzie jeszcze więcej drobnych kradzieży, rejestrowanych nie przez policję, a przez sprzedawców. Ten trend będzie szybciej przyrastał u ludzi, którzy już kradną, ale to się rozluźnia społecznie. Nie jest rzeczą łatwą ukraść po raz pierwszy, ale jak się to zrobi kilka razy, staje się to łatwe, a wręcz legitymizowane — tłumaczy naukowiec.
„Mamy do czynienia z rozluźnieniem ram moralnych”
Jak twierdzi Ryszard Cichocki, są trzy wymiary kradzieży. Pierwszy z nich to ludzie, którzy nie są biedni, ale chcą mieć więcej i kradną ze sklepów na przykład droższe jedzenie. To oni w większości odpowiedzialni są za liczbę wykroczeń. Co ciekawe, według socjologa drugim wymiarem w sytuacji pogorszenia warunków życia jest kradzież alkoholu. Trzeci wymiar to złodzieje na przykład sprzętu elektronicznego. Ten typ przestępstw ma być wywołany chciwością, a nie wymuszony warunkami życia.
– W warunkach kryzysu mamy do czynienia z rozluźnieniem ram moralnych. Dochodzi jeszcze element, który jest charakterystyczny dla krajów, które mają aspiracje do bycia bogatymi. Kiedy praca nie skutkuje, pojawia się kradzież i myślenie „czemu sklepy mają być bogate, skoro ja jestem biedny” – tłumaczy Ryszard Cichocki.
Czytaj także: Prawie 300 tysięcy złotych na zieleń na Jeżycach. Powstanie skwer przy Św. Wawrzyńca