RSV u dorosłych wywołuje takie objawy, jak zwykłe przeziębienie. To co jest niegroźne dla nas, może być niebezpieczne dla naszych dzieci. Wiele z nich trafia do szpitala. Lekarze robią wszystko by te nie trafiały pod respiratory. Właśnie otrzymali nowy sprzęt.
– RSV to wirus oddechowy, który zakaża drogie oddechowe, powodując zapalenie najmniejszych gałęzi oskrzeli, co powoduje utrudnienie wymiany oddechowej po prostu ludzie zakażeni wirusem RS duszą się mają kłopoty z oddychanie – wyjaśnia prof. dr hab. n. med. Jacek Wysocki, Konsultant Wojewódzki w Dziedzinie Pediatrii dla Województwa Wielkopolskiego.
fot. wPoznaniu.pl
Wskazuje, że najbardziej zagrożoną grupą są małe dzieci – już w zasadzie od noworodków do drugiego – trzeciego roku życia.
– Potem te zakażenia często mają łagodny charakter, polegają na objawach nieżytu dróg oddechowych. I znów wkraczając w grupę seniorów zakażenia stają się bardzo ciężkie, powodują duszność, mogą prowadzić nawet do zgonu – tłumaczy prof. Wysocki i dodaje:
Dorośli są bezpieczni, dzieci lądują w szpitalach
– Ta różnica objawów jest ważna, ponieważ starsze dziecko albo rodzice są po prostu przeziębieni, ale małe dziecko, które się pojawia w rodzinie choruje bardzo ciężko – wyjaśnia prof. Wysocki. Choroba rozprzestrzenia się bardzo łatwo, w tym samym okresie co grypa – jesienią i zimą.
Statystyki związane z RSV w Polsce prowadzone są dopiero od niedawna. Wiadomo jednak, że rocznie odnotowuje się ponad 30 tys. zachorowań. Część choruje w domu, inni musza być hospitalizowani.
– Niestety do tej pory nie udało się opracować leku na RSV. Oczywiście organizm jest w stanie po jakimś czasie sobie z tym wirusem poradzić sam. Trzeba jednak przetrwać ten czas, w którym ludzie się duszą z powodu kłopotów z oddychaniem. Wówczas niezbędne są techniki wsparcia oddychania. Między innymi technika donosowej terapii wysokopływowej tlenem. Przy pomocy specjalnych urządzeń nie musimy intubować, wkładać rurek do krtani – wyjaśnia profesor.
O takie urządzenia wzbogaciło się właśnie mi.in. Specjalistyczny Zespół Opieki Zdrowotnej
nad Matką i Dzieckiem w Poznaniu przy ul. Wrzoska.
– Mamy doświadczenia, że podawanie zimnego tlenu, jak to bywa, bez tych urządzeń, powoduje dodatkowy kurcz i tak już zapalnie zmienionych oskrzelach – tłumaczy profesor. Urządzenia o jakie wzbogacił się szpital podgrzewają tlen do temperatury ciała oraz zapewniają mu odpowiednią wilgotność. Prof. Wysocki cieszy się, że takiego sprzętu przybywa, bo jak wspomina pamięta chwile gdy jednocześnie tlenoterapii potrzebowało dwudziestu małych pacjentów i trzeba było decydować, któremu urządzenie zabrać, by zapewnić je innemu bardziej potrzebującemu.
Czytaj także: Afera pietruszkowa warta grube pieniądze. Czy odczujemy to na rynkach?