Zwrot akcji w sprawie 12-latka z pl. Wolności. Fejk?

W mediach głośno zrobiło się o 12-letnim Kubie, który wraz z otwarciem bożonarodzeniowego jarmarku na placu Wolności postanowił stworzyć własne stoisko i zbierać pieniądze na obóz piłkarski. Okazuje się jednak, że wzruszająca historia niekoniecznie jest taka, jaką się wydaje.

Poznań, plac Wolności. Na kartonowym pudełku przykrytym obrusem chłopiec sprzedaje ciasteczka, a obok ustawia pudełko na datki. Jak tłumaczy, zbiera pieniądze na obóz piłkarski w Zakopanem. Chłopiec deklaruje, że będzie prowadził sprzedaż w każdy weekend od piątku do niedzieli, czasem aż do godziny 22:00. Nic dziwnego, że nie tylko poznaniacy, ale też mieszkańcy innych miast, są gotowi mu pomóc.

O historii Kuby pisaliśmy już na naszym portalu. Jego akcję nagłośnił Damian Żurawski na platformie X, a wsparcie popłynęło z całego kraju. Wśród pomagających znalazł się nawet współwłaściciel Wisły Kraków, Jarosław Królewski, który zadeklarował pokrycie kosztów wyjazdu. Co ciekawe, choć Wisła i Lech to kluby bez zgody kibicowskiej, gest Królewskiego podkreślił świąteczną atmosferę pojednania. W mediach społecznościowych pojawiły się również osoby, które deklarowały wsparcie dla młodego fana. Władze Lecha planowały odwiedzić go na stoisku i zaprosić na mecz.

To fejk? Nagły zwrot akcji

Sytuacja zmieniła się, gdy jeden z użytkowników Instagrama ujawnił, że Kuba podobną zbiórkę prowadził już rok wcześniej, wtedy zbierając na buty i piłkę. Kolejne wątpliwości pojawiły się, gdy klub MKS Olimpia Koło – na którego obóz rzekomo zbierał chłopiec – zaprzeczył jego przynależności do drużyny. Prezes klubu wydał oświadczenie, że żaden z ich zespołów nie planuje wyjazdu do Zakopanego, a żaden trener nie rozpoznaje Kuby jako uczestnika zajęć.

– Inspirują nas własne inicjatywy dzieci i kibicujemy takowym przedsięwzięciom, jednakże zaprzeczamy przynależności klubowej Kuby do naszego stowarzyszenia. W tym roku żadna z grup nie jedzie na obóz do Zakopanego co więcej, żaden trener nie rozpoznaje chłopca, który uczestniczyłby w zajęciach organizowanych przez MKS Olimpię Koło. Prosimy o wyrozumiałość i ustalenie personaliów dziecka, ponieważ takie działania mogą w przyszłości źle wpływać na wizerunek innych Klubów – czytamy na profilu MKS-u Olimpii Koło na Facebooku.

W komentarzu pod postem na Facebooku, publikując ze swojego prywatnego profilu prezes klubu Sebastian Kalinowski dodał, że gdyby sytuacja była prawdziwa, pomoc z pewnością by się znalazła.

– Sprawy nijak się mają do rzeczywistości. Do administratora naszej strony zgłaszały się osoby prywatne, które w całości oferowały pokrycie kosztów obozu. Jesteśmy małym klubem, ale społeczeństwo jest bardzo wrażliwe i chętne do pomocy. Dlatego moja frustracja rośnie z każdym dniem, ponieważ osoba podszywająca się w celu zarobkowania nie jest szczera! Pytam w jakim celu wymyślony scenariusz do opowieści ma służyć? Sam mogę przelać pieniążki dla chłopca spełniającego marzenia, którego jest wyjazd na obóz, ale zapytam po co te kłamstwa? – napisał w komentarzu.

Na policję nikt go nie zgłaszał

Jak informuje Sportowy Poznań, poznańska policja nie otrzymała zgłoszenia w tej sprawie. Organizatorzy jarmarku również nie interweniują – pozwalają Kubie dalej prowadzić stoisko. Rzecznik Lecha, Maciej Henszel wyznał, że sytuacja jest dla niego zwyczajnie przykra.

Czytaj także: Rozdali 600 prezentów. „Paczka z uśmiechem” od policjantów

Marta Maj
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl