Warta Poznań miała problem, żeby pozbierać się po degradacji. Targany problemami klub przegrał trzy ostatnie mecze w I lidze. Zieloni mają jednak patent na Wisłę Kraków. Pomimo przewagi krakowian, przywiozą ze stadionu przy Reymonta komplet punktów po zwycięstwie 0:1.
Szczęśliwy piątek 13-ego
Warta Poznań i Wisła Kraków to byli mistrzowie Polski, którzy na razie mogą tylko marzyć o powrocie do dawnej świetności. Na papierze krakowianie są tego powrotu bliżsi. W zeszłym sezonie udało im się sensacyjnie wygrać Puchar Polski, który pozwolił drużynie z Reymonta na udział w eliminacjach do europejskich pucharów. Sen pierwszoligowego kopciuszka już się jednak skończył i zostały im jedynie zmagania na rodzimych boiskach. A na tych obydwie drużyny z rzeką w nazwie radzą sobie ostatnio nie najlepiej. Zarówno Warta, jak i Wisła są w ogonie I ligi. Ich bezpośredni mecz miał pokazać, kto się odbije od dna. Teoretycznie, gospodarze mieli na to większe szanse.
Wynik mógł otworzyć już w piątej minucie Nigeryjczyk, James Igbekeme. Piłka po jego strzale trafiła jednak w słupek. W pierwszej połowie Wiślacy całkowicie usiedli na Warcie. Potwierdzają to statystyki. Do 45. minuty Biała Gwiazda miała 23 sytuacje bramkowe, przy zaledwie 4 Warty. Zabrakło jednak skuteczności, gdyż piłka trafiła w słupek i jeszcze raz w poprzeczkę. Podopieczni Piotra Klepczarka gubili się pod naporem ataków Wisły. Różnica w posiadaniu piłki wynosiła aż 75% do 25% na rzecz gospodarzy. W czasie doliczonym do pierwszej połowy stało się jednak to, co wydawało się niemożliwe. Po strzale Bartosza Szeligi piłka została dotknięta ręką w polu karnym przez Marca Carbo. Po konsultacji VAR sędzia podyktował rzut karny, który na gola zamienił Kacper Michalski.
Druga połowa nie przyniosła zmiany obrazu gry. To Wiślacy przeważali. Pomimo to Warcie, której obrona w tym sezonie pozwoliła na strzelenie aż 17 bramek, udało się dowieźć do końca czyste konto. Zieloni odnieśli skromne, ale bardzo ważne zwycięstwo, dzięki któremu awansowali na 13 miejsce I ligi.