Wielkopolska

Zginął, bo się zakochał. Po 80 latach znaleźli jego list pożegnalny

Do Pępowa list Józefa Jankowiaka dotarł po ponad 80 latach. Tak naprawdę nigdy nie został wysłany, przez co rodzina nie wiedziała co się z nim stało. Do tego czasu mówili, że „zaginął na wojnie”…

Zginął z miłości

Był robotnikiem przymusowym z umiejętnościami stajennego. Zakochał się w Niemce, co wtedy było niedopuszczalne. Za to uznano, że naruszył nazistowskie „prawa rasowe” i 1943 roku został skazany na śmierć przez ścięcie na gilotynie. Teraz, dzięki determinacji wolontariusza Arolsen Archives Macieja Gaszki, rodzina Józefa Jankowiaka, otrzymała nieocenioną pamiątkę. List napisany przez niego godzinę przed egzekucją. Pisał z nadzieją, że dowiedzą się, co się stało. List jednak nigdy nie dotarł, a teraz po 82 latach, rodzina otrzymała kopię. Józef pisał do najbliższych: „22 lipiec 1943 rok. Kochani rodzice, bracia i siostry. Piszę do was już ostatni raz. Już więcej mego pisma nie będzie, bo idę na śmierć. Jeszcze wam tylko przypominam, że ginę niewinnie.”

Tragiczna śmierć

Teraz już wiedzą, że zginął w jednym z największych nazistowskich więzień Stadelheim w Monachium. W tamtejszych aktach egzekucyjnych znajdują się listy pożegnalne skazańców, szczególnie Niemców, ale ofiarami byli też m.in. Polacy, Czesi i Francuzi w wieku od 19 do 81 lat.

To nie koniec historii…

Uroczyste przekazanie odbyło się w Bibliotece Publicznej w Pępowie. Rodzina Józefa Jankowiaka otrzymała kopię listu, oryginał znajduje się w Archiwum Państwowym w Monachium. Teraz chcą ustalić miejsce pochówku i upamiętnić swojego przodka.

Gminna Biblioteka Publiczna w Pępowie/Facebook

Czytaj także: Kończą się zapasy krwi. Każdy może pomóc | wpoznaniu.pl

Aleksandra Wróblewska
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl