Zemścili się za szczepienia i wywołali alarm bombowy w poznańskim szpitalu

W poniedziałek wieczorem do Szpitala Miejskiego im. Józefa Strusia zadzwonił telefon. Kobiecy głos ostrzegł o bombie, która miała wybuchnąć w poczekalni.

Cały komunikat brzmiał: Jest bomba w szpitalu, wybuchnie za 30 minut. Ratuj ludzi, to zemsta za obowiązek szczepień. Nie ma zgody na szczepienie dzieci i eksperymentalne terapie. Został wcześniej nagrany i odtworzony. To działanie z premedytacją. Warto pamiętać o tym, że jedna trzecia szpitala została przekształcona w oddział covidowy. Są tam pacjenci w naprawdę ciężkim stanie.

Przy pacjentach w różnym stanie i różnych schorzeniach, nie ma fizycznej możliwości ewakuowania całego szpitala w 30 minut – mówi Stanisław Rusek – rzecznik szpitala przy ul. Szwajcarskiej. 

Natychmiast została zawiadomiona policja i straż pożarna. Na miejsce przyjechały odpowiednie służby, które sprawdziły wszystkie możliwe miejsca, w których mogła znajdować się bomba. Nastąpiła ewakuacja Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Jeden z pacjentów z powodu bólu postanowił zostać na własną odpowiedzialność, nawet gdyby miało dojść do eksplozji. Karetki przekierowywano do innych szpitali. Okazało się, że to fałszywy alarm.

Należy pamiętać, że taki telefon jest realnym zagrożeniem życia. Gdyby na przykład jechała do nas karetka z pacjentem, który miał zawał i trzeba by było ją przekierować w inne miejsce, pacjent mógłby umrzeć. Miejscem zdarzenia był przecież szpital. Ktoś mógł stracić życie – dodaje Stanisław Rusek.

Czy możemy w takim razie mówić o antyszczepionkowym terroryzmie? 

Pytanie, czy możemy nazwać to terroryzmem. Oczywiście musimy być wyczuleni na podobne sytuacje. Ale czy to faktycznie antyszczepionkowcy? Czy może ktoś, kto się pod nich podszywa i chce wykorzystać sytuację, by podnieść fałszywy alarm? To sprawa do rozstrzygnięcia przez policję i prokuraturę – podsumował rzecznik.

zdjęcie: poznan.pl

 

Marianna Anders
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl