Mama i siostra Saszy mieszkają i pracują w Polsce od 4 lat. Dziewczyna przyjechała do rodziny trzy lata temu, w tym czasie skończyła liceum i dostała się na studia, jednak przez powolną pracę urzędów musi za nie zapłacić. Polscy znajomi Saszy postanowili zorganizować w tym celu zbiórkę.
NA DECYZJĘ CZEKALI TRZY LATA
Sasza mieszka w Polsce od 2019 roku, w jednym z liceów pod Poznaniem zdała maturę, a od poniedziałku miała zacząć studia. Problemem jest opłata za czesne, z którego zgodnie z prawem powinna być zwolniona, na przeszkodzie stoi biurokracja. Aby obcokrajowiec mógł uczyć się za darmo musi spełnić kilka warunków. Sasza złożyła odpowiedni wniosek w urzędzie w 2019 roku jednak zanim urząd wydał decyzję część dokumentów się przedawniła. Biurokracyjna machina jest bezlitosna.
Z urzędnikami rozpatrującymi wnioski nie da się skontaktować. Od wybuchu pandemii, aby wejść do urzędu trzeba mieć numerek uzyskany przez stronę internetową. Nie da się go uzyskać, bo zawsze, kiedy się wchodzi na stronę dostępnych numerków nie ma. – czytamy w opisie zbiórki na czesne dla Saszy.
Rodzina dziewczyny składa kolejne wnioski i odwołuje się od decyzji, jednak skończył się już czas. Rozpoczął się październik a razem z nim pierwszy semestr studiów, jeśli Ukrainka będzie chciała studiować musi zapłacić. Załatwienie niezbędnych dokumentów, które umożliwią bezpłatną naukę potrwa przynajmniej do lutego.
POTRZEBA 6 TYSIĘCY
Przyszła studentka była gotowa pojechać na granicę z Ukrainą tylko po to, żeby mieć w paszporcie pieczątkę przybitą po 24 lutego. Status uchodźcy daje jej prawo do darmowej nauki przez 18 miesięcy. Organizatorzy zbiórki namówili ją by nie ryzykowała wyjazdu do ojczyzny, gdzie sytuacja jest ich zdaniem coraz bardziej niebezpieczna.
Aby pomóc Saszy zorganizowali zbiórkę. Na ten moment cel to 6 tysięcy złotych, które zostaną przeznaczone na opłacenie czesnego za naukę, przynajmniej do czasu aż przyszła studentka będzie mogła zebrać odpowiednie dokumenty.