Nieodpowiedzialne zachowania pasażerów doprowadziły w miniony weekend do kilku interwencji Straży Granicznej na lotniskach w Poznaniu i we Wrocławiu. W dwóch przypadkach wystarczyły słowa o rzekomej bombie w bagażu, by uruchomić procedury bezpieczeństwa.
Podczas ostatniego weekendu funkcjonariusze Straży Granicznej interweniowali kilkukrotnie na lotniskach w Poznaniu i Wrocławiu. Najpoważniejsze zdarzenia dotyczyły fałszywych informacji o bombach w bagażu podręcznym.
Na lotnisku Poznań-Ławica 46-letni obywatel Polski, który miał lecieć do Bangkoku, poinformował obsługę lotniska, że w jego bagażu znajduje się bomba. Podobna sytuacja miała miejsce we Wrocławiu, gdzie 37-letni mężczyzna lecący do Liverpoolu przekazał analogiczną informację. W obu przypadkach natychmiast uruchomiono procedury minersko-pirotechniczne. Służby nie potwierdziły zagrożenia, jednak pasażerowie ponieśli konsekwencje. Zostali ukarani mandatami, a ten lecący do Liverpoolu decyzją kapitana samolotu został skreślony z listy pasażerów.
To nie jedyne interwencje Straży Granicznej w ostatnich dniach. Również w Poznaniu alarm służb wywołał plecak pozostawiony bez opieki na terenie lotniska. Po sprawdzeniu przez pirotechników uznano go za bezpieczny. Bagaż trafił do biura rzeczy znalezionych.
Z kolei na wrocławskim lotnisku funkcjonariusze zajęli się agresywnym pasażerem przylatującym z Londynu. Mężczyzna był pod wpływem alkoholu, nie stosował się do poleceń załogi i stwarzał zagrożenie dla bezpieczeństwa lotu. Po lądowaniu trafił do ośrodka dla osób nietrzeźwych, a następnego dnia służby ukarały go mandatem.
Straż Graniczna przypomina, że lotnisko nie jest miejscem na żarty. Każda informacja o potencjalnym zagrożeniu musi być traktowana poważnie i skutkuje uruchomieniem procedur bezpieczeństwa. Nieodpowiedzialne zachowania mogą prowadzić nie tylko do mandatów czy odmowy wejścia na pokład, ale również do roszczeń finansowych związanych z kosztami akcji i zakłóceniami pracy lotniska.










