Po dwóch trafieniach Tomasa Bobcka Lechici długo musieli gonić wynik, ale pokazali mistrzowską klasę. Skuteczna pogoń zakończyła się zwycięstwem 4:3, a kibice na stadionie w Gdańsku z pewnością nie mogli narzekać na brak emocji.
To było prawdziwe widowisko z gatunku tych, które fani zapamiętują na długo. Lech Poznań pokonał Lechię Gdańsk 4:3 po emocjonującym meczu, w którym długo musiał odrabiać straty. Goście z Gdańska objęli prowadzenie już w pierwszej połowie po dwóch trafieniach Tomasa Bobcka. Lechici – choć zmarnowali rzut karny – potrafili wrócić do gry i ostatecznie sięgnęli po trzy punkty.
Już od pierwszego gwizdka mecz zapowiadał się intensywnie. Wysoki pressing obu drużyn, ostre starcia w środku pola i szybkie akcje zwiastowały zaciętą rywalizację. Lechia jednak jako pierwsza zadała cios – w 25. minucie Tomas Bobcek wykorzystał zamieszanie w polu karnym po stałym fragmencie i pokonał Bartosza Mrozka. Kilka minut później ten sam zawodnik znów wpisał się na listę strzelców, kończąc znakomitą akcję Sezonienki i Kapicia. Kibice Lecha przecierali oczy ze zdumienia – było 0:2.
Szansa na szybkie odrobienie strat pojawiła się chwilę później, gdy sędzia podyktował rzut karny po faulu na Skrzypczaku. Do jedenastki podszedł Mikael Ishak, ale jego strzał wybronił bramkarz Lechii – Daniel Weirauch. To jednak nie złamało gospodarzy.
Jeszcze przed przerwą poznaniacy mogli zdobyć kontaktowego gola, ale brakowało skuteczności. Po zmianie stron gra Lecha nabrała rozpędu. W 50. minucie lewą nogą przymierzył Thordarson i zdobył gola na 1:2. Chwilę później sam Islandczyk świetnie rozegrał akcję z Filipem Szymczakiem, którego wstrzelenie do siatki przypadkowo skierował do bramki bramkarz gości – 2:2!
W 64. minucie doszło do zamieszania po dośrodkowaniu Moutinho. Strzał Ishaka został odbity pod nogi Thordarsona, który zgrał do Jagiełły, a ten uderzeniem od słupka po obcierce od Skrzypczaka wyprowadził Lechitów na prowadzenie 3:2.
W 72. minucie nadeszło decydujące uderzenie – dośrodkowanie Joela Pereiry z rzutu rożnego idealnie zamknął Ishak, rehabilitując się za zmarnowaną „jedenastkę”. Precyzyjny wolej po koźle nie dał szans Weirauchowi i ustanowił wynik spotkania na 4:2.
Ostatni kwadrans to walka o utrzymanie wyniku i kolejne popisy Mrozka między słupkami. Bramkarz Lecha ratował zespół po strzałach Neugebauera i Meny, nie dając się zaskoczyć. Finalnie jednak dał się złamać. W 88. minucie Bobcek ustrzelił hat-tricka po wrzutce z prawego skrzydła. Napastnik przeskoczył Milicia i głową skierował piłkę do siatki.
Po siedmiu doliczonych minutach końcowy gwizdek przyniósł ulgę i radość kibicom Kolejorza. Lech Poznań sięgnął po pierwsze ligowe zwycięstwo, pokazując, że potrafi podnieść się nawet w trudnym momencie.