Jeżyce. Ulica Poznańska. Niewielki zakład barberski. Taki, jakich w Poznaniu wiele. Jest w nim jednak coś wyjątkowego. A właściwie ktoś. Właściciel Huseyn Mastiyev.
Ze wszystkich miast Europy wybrał Poznań
Huseyn przyjechał do Polski trzy lata temu. Pochodzi z Azerbejdżanu. Z zawodu jest dziennikarzem, skończył studia na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza. Ale na co dzień zajmuje się strzyżeniem mężczyzn. W Poznaniu ma swój barbershop. Miejsce, w które zainwestował, włożył w nie całe swoje serce i dobrą energię.
– Sprawdzałem kilka państw, m.in. Hiszpanię, Włochy, Polskę… Widziałem też, że uniwersytet poznański jest w top 10 w Europie. I przyjechałem. Tu w Poznaniu jest fajna atmosfera. Mam dużo znajomych, kolegów i koleżanek. Byłem w innych miastach: w Gdańsku, Krakowie, Warszawie, ale tam jest za duży miks. Dla mnie to Poznań jest perfekcyjny do życia.
Poznań uznawany jest za miasto tolerancyjne. Niektórzy twierdzą nawet, że jest najbardziej otwartym i tolerancyjnym miastem w Polsce.
– Przyjechałem tu, bo chciałem zacząć od zera. Tam, w Azerbejdżanie, mam wszystko. Mam dom, pracę, samochód. Ale chciałem zobaczyć i zrozumieć, jaką trudnością jest zaczynać od początku. Moja rodzina najpierw tego nie rozumiała. Ale ja czułem, że tego chcę i potrzebuję. Musiałem to zrobić.
Swoją pracę traktuje jak misję
– Barber czy fryzjer są jak psychologowie. Klient od wizyty do wizyty gromadzi w sobie informacje. A później przychodzi tu i je wypuszcza. A w zamian dostaje od nas dobrą energię, żeby było mu lepiej.
Jeden z klientów miał pomysł na swój biznes. Ale brakowało mu motywacji. Znalazł ją w salonie. Obecnie ma swoją siłownię.
– Do dziś przychodzi i dziękuje za motywację.
W swoim salonie Huseyn ma stałych klientów. Ale ciągle pojawiają się nowi. Właściciel ma pełne ręce roboty, ale nie jest sam. Zatrudnia jedną osobę. Obaj cenią sobie precyzję. I spokój.
Poznań miastem tolerancji?
Jakiś czas temu ktoś ten spokój zakłócił. Wybił szybę w zakładzie Huseyna.
– Byłem w szoku. Myślę, że normalny człowiek by tego nie zrobił. Może ktoś był pod wpływem alkoholu albo narkotyków. Ale to też było niebezpieczne dla niego. Przecież ta szyba mogła spaść na twarz… – martwi się o zdrowie wandala właściciel barbershopu.
Sprawa został zgłoszona na policję. Szkody oszacowano na kilka tysięcy złotych. Na nagraniach z monitoringu nie widać dokładnie co się stało. Zauważyć można jedynie, że ktoś podszedł pod zakład, chwilę poczekał i po tym uciekł. Czym uszkodzono szybę, nie wiadomo. Nagranie nie jest też na tyle precyzyjne, żeby móc określić, czym szyba została wybita.
Lecz ludzi dobrej woli jest więcej…
Huseyn przekonał się o tym kilka dni po zdarzeniu z szybą. Ktoś zostawił mu kartkę, na której znalazły się słowa wsparcia. „Hej! Chciałam tylko przekazać, że nie jesteście sami! POZNAŃ JEST OTWARTY NA WSZYSTKICH! TO NASZE WSPÓLNE MIASTO! DOBREGO DNIA! Paulina -Pyra-”. Po otrzymaniu tajemniczego listu Huseyn postanowił podzielić się tym w mediach społecznościowych. Na jednym z forów napisał o zdarzeniu i… podziękował. Docenił, że Poznań „to nie tylko miasto, ale wspólnota ludzi, którzy potrafią być razem nawet w trudnych chwilach”.
– Nie wiem, kim jest pani Paulina. Ale chciałbym jej podziękować. To, co zrobiła było bardzo miłe. Po tym wszystkim w naszym salonie pojawiło się jeszcze kilka osób, które mówiły, że nas wspierają i jeśli będziemy potrzebować pomocy, możemy na nich liczyć. To było bardzo serdeczne. Jeśli miałbym okazję, to chciałbym podziękować Poznaniakom, że są tak uprzejmi wobec cudzoziemców. Zawsze mówicie o nas dobrze. I my też jesteśmy z wami. Po prostu chciałbym podziękować.
Oprócz aktu wandalizmu, Huseyn przekonał się, że wokół siebie ma ludzi, którzy dobrze mu życzą. Niekoniecznie są to osoby, które zna. I w tym jest cała sztuka, żeby w każdej sytuacji widzieć szklankę do połowy pełną.




Zdj. wPoznaniu.pl





