Wybiera się do Pacanowa? Poznańska koza zbiegła z „aresztu”

Niesforny koziołek uciekający ulicami Poznania to obraz dobrze znany mieszkańcom miasta – z legend. Mieszkańcy Wildy mogli ostatnio oglądać go na żywo. Chociaż nie koziołek, a koza, to złapać ją było równie trudno jak jej kuzynów ze staromiejskich podań.

Puszczone samopas zwierzę było widziane przez mieszkańców Wildy. Najczęściej koza biegała w okolicach lasu dębińskiego. To właśnie tam została schwytana przez mieszkańców. Ci zawieźli ją do gospodarstwa, które ma podpisane porozumienie z miastem. Na zdjęciach zamieszczonych w internecie widać, że zwierzę zostało umieszczone w prowizorycznej zagrodzie. Miejsce, do którego trafiła koza, zdaniem wielu internautów nie było odpowiednio przygotowane. Na ścianach znajdowały się koła samochodowe, opony oraz metalowe pręty. Część komentujących zwracała uwagę, że zwierzę może zrobić sobie krzywdę.

– Zwierzę 31 października odłowili mieszkańcy. Koza została przewieziona do wyznaczonego gospodarstwa, które ma podpisaną umowę z miastem. Strażnicy byli obecni w trakcie przekazania zwierzęcia, pomogli też stworzyć prowizoryczną zagrodę. Za zabezpieczenie zwierzęcia na terenie odpowiada gospodarstwo – wyjaśnia rzecznik Straży Miejskiej Radosław Weber.

Miejsce nie było właściwie zabezpieczone. Udowodniła to sama koza. Uciekinierka była widziana ponownie na ulicach Poznania. Od jej złapania minęły zaledwie trzy dni. Donoszą o tym internauci. Straż Miejska na razie nie potwierdza tych doniesień, nie może skontaktować się z gospodarstwem.

Za wyłapywanie zwierząt z ulic Poznania w pierwszej kolejności odpowiedzialna jest straż miejska. Strażnicy miejscy bezskutecznie próbowali złapać kozę Ta zawsze uciekała.

Czytaj także: Rusza Puszczykowska Siatka Wsparcia

Franciszek Bryska
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl