Mimo słabej formy całej drużyny, Mikael Ishak może świętować po remisie z Zagłębiem Lubin. Dzięki strzelonej bramce stał się 4. najlepszym strzelcem w historii Lecha. Pod tym względem zrównał się z Robertem Lewandowskim. Jeszcze w tym sezonie Szwed będzie miał okazję awansować na 3. miejsce w klasyfikacji.
Początek sezonu dla Lecha Poznań z pewnością nie należy do wymarzonych. Przegrany Superpuchar po spotkaniu z Rakowem Częstochowa i odpadnięcie z 1. rundy eliminacji do Ligi Mistrzów po dwumeczu z Karabachem Agdam, były tylko przedsmakiem fatalnej formy Kolejorza.
Lech przegrał pierwsze z dwóch spotkań z półamatorską drużyną z Islandii w 3. rundzie eliminacji Ligi Konferencji. Ponadto dwa pierwsze mecze w Ekstraklasie Lech przegrał, a trzecie zremisował. Jedyną bramkę w remisie z Zagłębiem Lubin zdobył Mikael Ishak. Dla Szweda trafienie to, choć nie przyniosło niebiesko-białym trzech punktów, było niezwykle ważne. Dzięki niemu w kwalifikacji najlepszych strzelców w historii drużyny awansował na 4. miejsce.
41. bramka Ishaka w niebieskiej koszulce pozwoliła mu na zrównanie się z Robertem Lewandowskim. Jest on jednak dużo bardziej skuteczny niż Polak. Do strzelenia 41 goli Ishak potrzebował zaledwie 73 meczów. Lewandowskiemu zajęło to 82 spotkania.
Jeśli plotki o przenosinach Ishaka do Monzy nie potwierdzą się, jeszcze w tym sezonie Szwed będzie miał okazję awansować na wyższą pozycję w klasyfikacji strzelców. Na trzecim miejscu znajduje się aktualnie Artjoms Rudnevs, który dla Kolejorza strzelił 45 bramek. Drugą pozycję niezmiennie okupuje Christian Gytkjaer z 65 trafieniami na koncie. Niedościgniony wciąż pozostaje Piotr Reiss, który w barwach Lecha zdobył 104 gole.