Spotkanie Lecha Poznań z Jagiellonią Białystok było jednym z najciekawszych meczów tej kolejki Ekstraklasy. Na stadionie przy ul. Bułgarskiej kibice zobaczyli aż cztery bramki, poprzeczkę, interwencję VAR oraz dramaturgię do ostatnich minut. Mecz zakończył się remisem 2:2, choć zarówno Kolejorz, jak i Jaga mogły przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Pierwsza połowa długo nie przynosiła wielu okazji. Gra toczyła się głównie w środku pola, a Lech miał problemy z dokładnością podań i tempem akcji. Goście z Białegostoku starali się grozić po stałych fragmentach gry. W jednej z takich sytuacji Dušan Stojinović był bardzo bliski otwarcia wyniku, ale jego strzał głową zatrzymał się na poprzeczce.






Kiedy wydawało się, że pierwsza część zakończy się bezbramkowo, Jagiellonia zadała cios. W doliczonym czasie gry Alejandro Pozo posłał piłkę w pole karne, a Jesús Imaz precyzyjnym uderzeniem pokonał Bartosza Mrozka. Gol tuż przed zejściem do szatni dał Jadze prowadzenie 1:0 i wywołał spore emocje na trybunach. Alejandro Pozo dośrodkowywał z prawej strony, a płaskim strzałem do siatki trafił Jesús Imaz.






Szybkie uderzenie
Po przerwie gospodarze ruszyli zdecydowanie. Już w 46. minucie Filip Jagiełło przejął piłkę i podał do Leo Bengtssona, a Szwed mocnym strzałem wyrównał na 1:1. Kolejorz odzyskał wiarę, lecz radość nie trwała długo. Kilka minut później Oskar Pietuszewski popisał się pięknym uderzeniem, przywracając prowadzenie Jagiellonii. Arbiter sprawdzał sytuację w systemie VAR pod kątem faulu ofensywnego, ale ostatecznie bramka została uznana.






Lech nie złożył broni i w 57. minucie doprowadził do remisu. Mateusz Skrzypczak został sfaulowany w polu karnym, a Mikael Ishak z zimną krwią wykorzystał rzut karny, ustalając wynik na 2:2. Kapitan Kolejorza pewnym strzałem zmylił bramkarza rywali, podrywając kibiców z miejsc.






W końcowych fragmentach meczu gospodarze mieli jeszcze swoje szanse. Ishak próbował efektownej przewrotki, a w doliczonym czasie Filip Jagiełło oddał mocny strzał, który jednak nie znalazł drogi do siatki. Jagiellonia także szukała okazji w kontrach, ale ostatecznie wynik nie uległ zmianie.





