Ich umundurowanie waży 20 kilogramów. Mimo tego postanowili wejść w nim na najwyższy szczyt Karkonoszy. 140 strażaków i strażaczek z Wielkopolski wsparło w ten sposób chorych na nowotwory krwi.
Ponad 1000 strażaków z całego kraju wyruszyła na najwyższy szczyt Sudetów. Zrobili to w słusznej sprawie. Wesparli w ten sposób osoby cierpiące na nowotwory krwi. Wyprawa rozpoczęła się 6 i trwała do 7 lipca. W tym czasie turyści mogli spotkać na szlakach strażaków w pełnym umundurowaniu. Nie straszny był im ciężar sprzętu oraz wysokie, letnie temperatury. Wcześniej strażacy zdobyli Rysy, Świnicę i Giewont.
– Przed nami czwarta już górska wyprawa, tym razem na Śnieżkę. Zdobędziemy szczyt Karkonoszy w pełnym umundurowaniu, by tym drobnym gestem pokazać, z jak ciężkim i trudnym przeciwnikiem mierzą się pacjenci hematoonkologiczni. Chcemy również zarejestrować 998 nowych potencjalnych dawców szpiku, bo im więcej osób w bazie, tym większa szansa na to, że pacjent znajdzie swojego zgodnego „bliźniaka genetycznego” i zacznie drugie, zdrowe życie – mówił przed akcją druh Sławomir Kowalczyk z OSP Łukowice Brzeskie.
„Strażak na Szlaku”
Była to czwarta edycja akcji „Strażak na Szlaku”. Miała ona na celu promowanie dawstwa szpiku i krwiotwórczych komórek macierzystych. Dotychczas do bazy Fundacji DKMS, której misją jest poszukiwanie dawców szpiku, dzięki strażakom dołączyło 5 808 osób gotowych pomóc chorym na nowotwory krwi. Tegoroczne rejestracje odbywały się w schronisku Dom Śląski. Chętni do udziału w akcji nadal mogą zarejestrować się na stronie internetowej akcji.
– Nie musimy nosić munduru, żeby zostać bohaterem, bo każdy z nas ma moc ratowania życia innym – podkreśla Sławomir Kowalczyk, który sam jest dawcą szpiku. W 2019 pomógł swojej „bliźniaczce genetycznej” z Niemiec. Dał jej szansę na nowe życie oddając swoje komórki macierzyste.
– Na co dzień razem gasimy pożary, jeździmy do poszkodowanych w wypadkach i jesteśmy wszędzie tam, gdzie możemy pomóc. Naszą misją jest ratowanie życia drugiemu człowiekowi, dlatego idea dawstwa szpiku jest nam tak bliska – zaznacza Kowalczyk. – Od 2021 roku razem z druhnami i druhami z całej Polski łączymy siły, by promować tę wyjątkową ideę i okazać wsparcie pacjentom walczącym z nowotworami krwi. Chcemy też uświadomić społeczeństwu, że każdy z nas w prosty sposób może pomóc – dodaje.
fot. Fundacja DKMS
Wejście na Śnieżkę miało dla strażaków wymiar bardziej osobisty. Wspierali tak swoją koleżankę Monikę Kozieję. Strażaczka jest matką dwójki dzieci, która na co dzień nie boi się podejmować ryzyka, aby ratować nieznajome osoby. Teraz jednak to ona potrzebuje pomocy i dawcy szpiku.
– Kiedy zawyją syreny, rzucamy wszystko i ruszamy do wezwania. Nigdy nie wiemy, czy to „tylko” woda
w piwnicy, czy może pożar domu lub wypadek. Liczy się każda sekunda – deklaruje druhna Monika Kozieja, pacjentka, ale i strażaczka OSP Trzebnice. – W przypadku osób chorych na nowotwór krwi liczy się każdy potencjalny dawca szpiku, bo ta jedna osoba może być właśnie TĄ, która uratuje życie. Również moje. Jeśli możesz, dołącz do bazy potencjalnych dawców szpiku. Dla nas, pacjentów, możesz być jedyną szansą na pokonanie choroby – apeluje.