Nie udało się Warcie Poznań wygrać drugiego w tym tygodniu meczu wyjazdowego. „Zieloni” przegrywali z GKS Tychy, ale po dobrym meczu zremisowali 1:1. Ten wynik kosztował poznaniaków pozycję lidera Fortuna 1 Ligi.
Branka dla gospodarzy padła w 56 minucie. Technicznym strzałem popisał się Maciej Mańka – piłka poleciała w samo „okienko” i Adrian Lis był bez szans. Po 10 minutach Warta wyrównała. Do siatki GKS-u trafił Michał Jakóbowski.
Mecz zakończył się wynikiem 1:1. Warta spadła na drugie miejsce w tabeli. Ma 28 punktów do prowadzącego Radomiaka Radom traci 2 punkty.
Mimo że mecz zakończył się remisem i padły tylko dwie bramki, to uważam, że było to bardzo dobre spotkanie, toczony w dobrym tempie. Obie drużyny były nastawione na ofensywę, co z pewnością docenili kibice. My, trenerzy Warty Poznań, jak i zawodnicy zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jak mocny w ofensywie jest zespół trenera Tarasiewicza i wiedzieliśmy, jak ciężko jest tutaj o punkty. Tym bardziej że ostatnio wysoko przegrała w Tychach Miedź Legnica.
Graliśmy jednak do przodu. Mieliśmy 8 rzutów rożnych, 12 czy 13 rzutów wolnych w okolicach pola karnego i wiele akcji ofensywnych. Nie murowaliśmy się, nie ograniczaliśmy się tylko do kontrataków. Niestety, nie ustrzegliśmy się błędu, po którym musieliśmy gonić wynik. Dobrą zmianę dał jednak Gracjan Jaroch, który w dużym stopniu przyczynił się do zdobycia wyrównującej bramki Michała Jakóbowskiego.
Myślę, że konsekwencji zabrakło nam przede wszystkim w pierwszej połowie, w której mieliśmy kilka szans na objecie prowadzenia. Wtedy mecz mógłby się ułożyć inaczej. Doceniamy jednak ten punkt, dopisujemy kolejną zdobycz do naszego dorobku. To był nasz trzeci mecz, w tym drugi wyjazdowy w ciągu tygodnia, więc odczuwaliśmy już nieco trudy tych spotkań i długich podróży — mówi Piotr Tworek, trener Warty Poznań.