– To będzie cichy marsz żałobny – przekonują organizatorzy drugiego Marszu Pamięci Wołynia. Nie wszyscy się z tym zgadzają. Część środowisk określa to „szczuciem i zniechęcaniem do uchodźców z Ukrainy”.
II Poznański Marsz Pamięci Wołynia
We wtorek, 11 lipca odbędzie się II Poznański Marsz Pamięci Wołynia. Rozpocznie się o godz. 19.30 złożeniem kwiatów pod tablicą upamiętniającą Ludobójstwo na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej (przed kościołem dominikanów w Poznaniu). Stamtąd uczestnicy przejdą ulicami al. Niepodległości, Święty Marcin, al. Marcinkowskiego i wkroczą na plac Wolności. Następnie odśpiewają Hymn Narodowy, po którym odbyć ma się krótka część artystyczna i przemówienie historyka. Nie należy zabierać flag organizacji, stowarzyszeń, partii.
Wydarzenie organizują działacze takich organizacji jak: Młodzież Wszechpolska, Stowarzyszenie Koliber, Stowarzyszenie Powstanie Wielkopolskiego, działacze Korporacji Akademickiej Baltia, przedstawiciele partii politycznych Nowa Nadzieja i Ruch Narodowy. Organizatorzy zapowiadają, że będzie to „cichy marsz żałobny, upamiętniający ofiary ludobójstwa”.
– Nie o zemstę, ale o pamięć wołają ofiary. To nie jest podsycanie emocji, jak niektórzy piszą – mówił Jacek Olszewski z Nowej Nadziei i dodał: – Ludzie pytają nas, po co to robimy? Po co kij wsadzamy w mrowisko? „To jest proputinowskie”. Każde ludobójstwo, każda wojna, zbrodnia powinna zostać rozliczona. Dla nas Polska jest najważniejsza. Tak samo, jak piętnujemy zbrodnię katyńską, potępiamy zbrodnie hitlerowskie, Holocaust, tak samo będziemy potępiać zbrodnię na Wołyniu. To obowiązek wszystkich Polaków.
Sprawdź też: 40 tys. uchodźców wojennych w Poznaniu. Trzy czwarte planuje wyjechać
Marsz będzie szczuciem na Ukraińców w Poznaniu?
Strony przeciwne marszowi wskazują, że epatowanie rzezią wołyńską jest wykorzystywane przez skrajną prawicę, żeby „szczuć i zniechęcać, a nie po to, by rzeczywiście upamiętnić czy tworzyć coś wartościowego”.
– Wołyń się wydarzył. Nikt nie zamierza tego kwestionować. Nie możemy jednak pozwolić, by nie wyciągnięto lekcji z tragicznej historii, jak na dłoni widocznej już w polityce II RP – że zaczyna się od słów. Pikiety przeciw „ukrainizacji Polski” używały Wołynia jak psiego gwizdka. Wołyń jest odgrzewany za każdym razem, gdy mowa o pomocy osobom z Ukrainy – czytamy w oświadczeniu dostępnym na profilu Kolektywu Pyra (Poznański Ruch Antyfaszystowski), pod którym oznaczono: Stowarzyszenie Lepszy Świat, Kolektyw Grupa Analog (grupę wolontaryjno-performatywną), Marię Andruchiw (działaczkę społeczną) i 161 Crew (organizację społeczną).
Wskazują, że pomimo trudnej wspólnej przeszłości osoby z Polski i Ukrainy pokazały, że podziały można zasypywać, że można żyć obok siebie w zgodzie. – Dziś jesteśmy współpracownikami, sąsiadkami, nasze dzieci uczą się razem, studiujemy razem na uczelniach, mijamy się w sklepach i na ulicach – czytamy.
Drugi taki marsz w Poznaniu
Przypominają, że ministerstwa kultury Polski i Ukrainy podpisały memorandum o współpracy w obszarze pamięci narodowej. Kościoły obu krajów w tym roku wspólnie celebrować będą liturgię słowa „Przebaczenie i pojednanie”. – A jeśli skrajna prawica ma pretensje, że w Ukrainie może być kiepsko z obchodami 80. rocznicy Krwawej Niedzieli, to może niech mają pretensje do Federacji Rosyjskiej? – czytamy dalej.
Stwierdzają, że fakt, iż pierwszy poznański marsz pamięci Wołynia odbył się w zeszłym roku, czyli po agresji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę to „nie tylko cyniczne wykorzystanie tematu, by uderzać w osoby w sytuacji uchodźczej, lecz także deptanie pamięci ofiar”.
– Nie wierzymy w dobre intencje organizatorów oraz ostrzegamy – pomimo pozorów to wydarzenie może stać się platformą do nagonki na osoby z Ukrainy – dodaje Kolektyw Pyra i zachęca do rozmów i działań z diasporą ukraińską w Poznaniu.
Przeczytaj: Ukrainka z Poznania: „Żyli w piwnicy pod okupacją rosyjską. Dzieci i starcy umierali, co chwila”
Projekt uchwały upamiętniającej ofiary Rzezi Wołyńskiej
We wtorek do Sejmu złożono projekt uchwały, w którym można przeczytać m.in., że „na szczególne uznanie zasługują ci przedstawiciele narodu ukraińskiego, którzy z narażeniem życia przeciwstawiali się popełnianej przez swych rodaków zbrodni. Pojednanie polsko-ukraińskie, budowane od lat przez przedstawicieli obu narodów, musi objąć także uznanie win i upamiętnienie ofiar z lat II wojny światowej. […] Dziś naród ukraiński bohatersko odpiera agresję rosyjską na swe ziemie i sam także doświadcza zbrodni popełnianych przez najeźdźców. Szczególnie wyraźnym i aktualnym staje się fakt, że przemoc i gwałt nie są właściwymi sposobami na kształtowanie stosunków pomiędzy sąsiadami”.
11 lipca 1943 r. miała miejsce krwawa niedziela na Wołyniu. Była kulminacyjnym momentem Rzezi Wołyńskiej, czyli ludobójstwa zorganizowanego przez przywódców Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN). Projekt przypomina, że w atakach zamordowano ponad 100 tysięcy Polaków. Kilkaset tysięcy osób uciekło z Kresów w obawie przed takim samym losem. Mordowano także przedstawicieli innych narodowości (Żydów, Czechów, Rosjan, a nawet własnych rodaków, Ukraińców).
Czytaj też: Teatr Polski w Poznaniu. Sukces za sukcesem nie przekonał prezydenta Poznania