Nie tylko w stolicy Wielkopolski, ale i w dziewięciu innych miastach jeździć będziemy podziemną koleją. Pomysł budowy sieci metra w dziesięciu miastach – w tym w Poznaniu – ogłosił wicepremier Władysław Kosiniak–Kamysz.
Poznań wraz z trasą „Pestki” ma całkiem dobrze rozwiniętą sieć tramwajową. Nikt tu nigdy na poważnie nie myślał o budowie drogiej sieci kolei podziemnej. Plany takie poza Warszawą snują władze drugiego co do wielkości miasta Krakowa, ale i tam nie brakuje sceptyków. Realizacja tylko jednej linii to koszt co najmniej kilkunastu miliardów złotych.
Mimo to podczas sobotniego XII Dolnośląskiego Kongresu Samorządowego we Wrocławiu. Wicepremier Władysław Kosiniak–Kamysz ogłosił pomysł budowy metra m.in. w Poznaniu.
– W Polsce po 35 latach wolności mamy jedno metro, tak z trudem budowane w Warszawie. Dlatego PSL składa jasną propozycję tarczy infrastrukturalnej. Budowy w sześciu, a docelowo w dziesięciu miastach w Polsce podziemnej kolei, roboczo nazwijmy metra, które będzie zarówno łączyć, dostarczać usługę transportową, jak i będzie miejscem schronienia w czasie kryzysu – ogłosił lider Polskiego Stronnictwa Ludowego. W tym kontekście wymienił m.in. Poznań.
Zdaniem Kosiniaka–Kamysza linia metra powinna być włączona w istniejącą już sieć kolejową. De facto oznacza to, że wjeżdżające np. do centrum Poznania podmiejskie pociągi jadące już po istniejących torach kierowane byłyby pod ziemię, by mknąć tunelami pod centrum miasta. Budowa takiego metra w największych miastach w Polsce miałaby kosztować 32 miliardy złotych. Skąd na to wziąć pieniądze? Tego premier nie sprecyzował. Wiadomo jednak, że podziemne tunele miałyby pełnić również funkcje schronów, których w tej chwili w dużych miastach brakuje.







