Wywiad

W lustrze nie widzi prezydenta. Widzi remont mostu

Most Bolesława Chrobrego i remont ul. Ratajczaka to najważniejsze nowe wyzwania, przed którymi stanie w tym roku spółka Poznańskie Inwestycje Miejskie. O tym, jak mają się na nie przygotować poznaniacy, rozmawiam z wiceprezesem zarządu PIM i doradcą prezydenta miasta – Marcinem Gołkiem. Czy widzi siebie w roli następcy prezydenta Jaśkowiaka?

Marek Jerzak: W tym roku czeka nas początek dwóch poważnych inwestycji, które poznaniakom mogą nieco utrudnić życie. Chodzi o remont ul. Ratajczaka oraz budowę nowego mostu Chrobrego. Kiedy ruszą prace?

Marcin Gołek: Obie inwestycje chcielibyśmy rozpocząć jeszcze jesienią. W przypadku Ratajczaka umowa będzie podpisana mniej więcej w połowie roku. Wykonawca musi przygotować jeszcze czasową organizację ruchu. Zasadnicze prace rozpoczną się wczesną jesienią.

M.J.: Czy od razu cała ulica będzie zamknięta na odcinku od Świętego Marcina aż do Królowej Jadwigi?

M.G.: Intensywność prac będzie się różnie rozkładać, na początku najwięcej będzie się działo od strony Matyi. Trzeba się jednak przygotować na to, że de facto inwestycja będzie realizowana na całej długości jednocześnie. Chcemy się zabrać za remont kompleksowo, by jak najsprawniej zrealizować przebudowę.

M.J.: Ludzie niekiedy pytają: „Po co w ogóle ten tramwaj w ul. Ratajczaka?”.

M.G.: Chodzi o to, byśmy mogli jak najsprawniej poruszać się po mieście. Tramwaj jest oczywiście niezwykle ważny, ale moim zdaniem wcale nie jest najważniejszy. Chodzi o rewitalizację ulicy i kontynuację prac, które realizowaliśmy w ramach Programu Centrum czy podczas remontu Wierzbięcic. Mówię o pracach podziemnych i o uporządkowaniu biegnących tam sieci. To jest kwestia bezpieczeństwa. 

fot. wPoznaniu.pl

M.J.: Czyli remont Ratajczaka jest pewnego rodzaju zwieńczeniem remontu Centrum?

M.G.: Tak, nie wyobrażam sobie, żeby Miasto nie dokończyło tej inwestycji. Jeżeli zrealizowaliśmy Program Centrum, jeżeli jesteśmy po tym wielkim wyzwaniu, jakim był Święty Marcin, Stary Rynek i Wierzbięcice, to zostawienie odcinka Ratajczaka w takim stanie, jaki jest dzisiaj, nie miałoby sensu. Taka przebudowa to zawsze duże wyzwanie i wiąże się z utrudnieniami w ruchu. Mamy już jednak doświadczenie. Prowadzimy szerokie konsultacje z przedsiębiorcami i mieszkańcami. Dzięki temu emocji wokół inwestycji będzie mniej.

M.J.: Remont ul. Ratajczaka obejmował będzie również skrzyżowanie ul. Królowej Jadwigi z Matyi i Wierzbięcicami. Czy to oznacza wyłączenie ruchu tramwajowego w tym miejscu?

M.G.: Tak, aczkolwiek chcemy organizować prace z generalnym wykonawcą w taki sposób, by przejazd tramwajów, z małymi przerwami, został utrzymany przynajmniej po jednym torze. 

M.J.: Czyli jakieś wahadło?

M.G.: Zobaczymy, jakie rozwiązania będą możliwe. Nie będzie z pewnością tak, że zamkniemy to skrzyżowanie całkowicie dla tramwajów i samochodów. To faktycznie byłoby bardzo trudne w tym miejscu. Mamy przecież w okolicach dworzec. 

M.J.: Jak długo potrwają prace w ul. Ratajczaka?

M.G.: Zakładamy niecałe dwa lata. Zakończymy je w 2027 r.

M.J.: Przejdźmy do drugiej inwestycji, czyli mostu Bolesława Chrobrego. Kiedy tutaj zacznie się Armageddon?

M.G.: Ogłosiliśmy postępowanie przetargowe. Liczymy na to, że podobnie jak w przypadku ul. Ratajczaka, oferty będą akceptowalne finansowo. Chcielibyśmy rozpocząć prace jeszcze w tym roku. Pewnie byłaby to późniejsza jesień. Potrwają one trzy lata.

M.J.: Od czego się to wszystko zacznie?

M.G.: W pierwszej kolejności wyłączymy nitkę północną. Ruch samochodowy zostanie przeniesiony na południową. To bardzo ważne, by podkreślić, że ruch samochodowy przez cały czas będzie utrzymany w tym miejscu.

fot. wPoznaniu.pl

M.J.: A co z tramwajami?

M.G.: Tramwaje nie będą jeździły przez cały czas inwestycji. To ze względu na specyfikę trakcji. Jest ona zawieszona na obu przeprawach, bo dzisiaj to są dwie przeprawy. Po skończeniu inwestycji będą trzy. Tramwajowa będzie bowiem osobna. To oznacza, że de facto budujemy trzy nowe mosty przez Wartę.

M.J.: To znów powtórzę pytanie z forów dyskusyjnych w internecie. „Po co ten remont?”

M.G.: Budowa nowych mostów Chrobrego jest absolutnie konieczna. Widzimy to po ekspertyzach. To znowu kwestia bezpieczeństwa. Nie chciałbym straszyć, bo nie ma ku temu powodów. Po moście można się jeszcze przez jakiś czas poruszać bezpiecznie. Jednak to już moment, by zrealizować tę inwestycję.

M.J.: Niektórzy pytają, dlaczego budujemy go w takiej formie. Dlaczego nie będzie piękniejszy, bardziej okazały?

M.G.: Takim przedsięwzięciom zawsze towarzyszy dyskusja, jak realizować inwestycje publiczne. Ludzie mówią, że brzydki, albo pytają dlaczego taki drogi. Takie pytania będą zawsze, co widzimy po otwarciu mostów Berdychowskich.

M.J.: No właśnie, zdaniem wielu poznaniaków są ładne, ale niektórzy pytają, dlaczego takie drogie? 

M.G.: Drogie albo niedrogie. Oferty na budowę mostów Berdychowskich otwieraliśmy już jakiś czas temu. Domniemam, że dziś ceny byłyby jeszcze wyższe. Rynek się zmienił i wszystko dzisiaj kosztuje więcej. Warto zwrócić uwagę, że to lekka konstrukcja. Nie ma ona podpór w nurcie rzeki. Taka konstrukcja jest kosztowna. Mosty Berdychowskie nie tylko dobrze wyglądają, ale przede wszystkim są funkcjonalne.

M.J.: To udana inwestycja? Broni się?

M.G.: Nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że się broni. Mieszkańcy własnymi nogami i rowerami to pokazują. Na mostach Berdychowskich codziennie są tłumy.

M.J.: Czy jeszcze jakieś inwestycje będą realizowane?

M.G.: Trwa budowa pływalni przy ul. Taborowej. Musimy dokończyć też oczywiście wiadukty na Golęcinie i szkołę na Strzeszynie. Niedługo będziemy też wspierać Targi przy przebudowie Areny. Wierzę, że te prace niebawem ruszą. Przed nami też bardzo ważne zadanie – przebudowa Palmiarni.

M.J.: Czyli za jakieś trzy lata czeka nas fala otwarć wielu nowych inwestycji. Będzie się czym chwalić. Prezydent Jaśkowiak będzie powoli kończył swą kadencję. O kolejną nie będzie już mógł walczyć. Kto więc będzie się tym chwalił, by zdobywać punkty przed kolejnymi wyborami prezydenckimi w Poznaniu?

M.G.: W mieście pewnie są ludzie, którzy rano wstają i mówią do lustra: „Dzień dobry, panie prezydencie” i bardzo czekają na taki czas, kiedy będą mogli sięgnąć po buławę. Uważam, że ci, którzy są najmocniej sfokusowani i stworzyli z tego swój życiowy cel, najmniej się do tego nadają. Co by nie mówić o prezydencie Jaśkowiaku, nikt nie może mu odmówić dużej odwagi w podejmowaniu decyzji. Uważam, że bycie następcą prezydenta Jaśkowiaka będzie niezwykle trudne. Osobiście jestem też zdania, że w błędzie są również wszyscy ci, którzy myślą, że w roku 2029 prezydent Jaśkowiak zniknie. Mam na myśli zniknięcie z przestrzeni publicznej, wpływu na Poznań i na rzeczywistość polityczną. Ale nie moją rolą jest wyprowadzać tych ludzi z błędu.

M.J.: Pan nie da rady? W pewnych kręgach mówi się, że Gołek będzie startował.

M.G.: Ja rano nie mówię do lustra: „Dzień dobry panie prezydencie”.

M.J.: Myślę, że Jacek Jaśkowiak też długo nie widział go w lustrze. Początkowo był aktywistą ruchów miejskich.

M.G.: W życiu i w polityce na pewno jest potrzebnych wiele kontekstów, które muszą się w jednym czasie zejść, żeby taka historia jak z prezydentem Jaśkowiakiem mogła się wydarzyć.

M.J.: I pan w takiej sytuacji się nie widzi?

M.G.: Przez te lata współpracy z prezydentem Jaśkowiakiem, będąc jego doradcą, naprawdę wiem, jak ciężka jest to praca. Uczestniczę w wielu wydarzeniach, spotkaniach i obserwuję z bliska to, jakie decyzje pan prezydent podejmuje. Uważam, że będzie ciężko Poznaniowi o prezydenta, który ma taką odwagę podejmować decyzje zawsze w interesie mieszkańców miasta, a często niekoniecznie swoim, swojej popularności i sondażowych słupków. Bo tak właśnie dziś działa prezydent Jaśkowiak i to bardzo wysoko postawiona poprzeczka dla jego następcy.

fot. wPoznaniu.pl

Czytaj także: 125-lecie przyłączenia Jeżyc, Wildy i Łazarza do Poznania. „Takich fyrtli nie ma żadne inne miasto”

Marek Jerzak
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl