Od pożaru na ulicy Kraszewskiego minie niedługo tydzień. Choć nie wszystkie sklepy są tam zamknięte, wiele osób nie wie, że część z nich wciąż funkcjonuje. Powoduje to niekiedy duże spadki sprzedaży w działających tam biznesach.
Pożar na ul. Kraszewskiego
Tragedia, która miała miejsce w nocy z soboty na niedzielę, wstrząsnęła całym krajem. W pożarze na ulicy Kraszewskiego, który zniszczył dużą część budynku, zginęło dwóch doświadczonych strażaków. Ogień pochłonął dobytki wielu osób, powodując ogromne straty. W wyniku zdarzenia dużą część ulicy objęto strefą zero, co zmusiło sklepy w tej okolicy do zamknięcia.
Jednak nie wszyscy są świadomi, że nie całą ulica jest zamknięta. Kilka małych biznesów, takich jak księgarnia Liber, nadal działa, ale tracą klientów i borykają się z dużymi stratami finansowymi.
Małe biznesy odnotowują duże straty
– Znajdujemy się około 100 metrów od strefy zero. Niestety, wielu klientów myśli, że cała ulica Kraszewskiego jest zamknięta, co powoduje, że tracimy odwiedzających i zmagamy się z dużymi stratami, podobnie jak inne otwarte tutaj biznesy – mówi Agata Deiksler, współwłaścicielka księgarni Liber mieszczącej się przy ul. Kraszewskiego 19.
Dla tej małej księgarni to ogromny cios. Pani Agata porównuje obecne obroty z ubiegłorocznymi i mówi, że spadły one o około 30-40 procent. To poważne straty, szczególnie w kontekście zbliżającego się nowego roku szkolnego, kiedy księgarnia zazwyczaj osiągała największe zyski.
– Te dochody były kluczowe do przetrwania okresu zimowego, kiedy liczba klientów zawsze maleje – dodaje współwłaścicielka księgarni.
Czy ulica Kraszewskiego umrze?
Takie straty jak księgarnia Liber odczuwają prawie wszystkie działające tam sklepy, co może doprowadzić do ich zamknięcia, jeśli sytuacja się nie poprawi. W rezultacie, wiele z tych biznesów nie przyniesie zysków, a jedynie zacznie generować straty.