Zepsute auto na autostradzie to nic nadzwyczajnego, ale policjanci chcieli jakoś pomóc. Po krótkiej rozmowie funkcjonariusze wyczuli woń alkoholu od kierującego. Jak się później okazało, był to dopiero początek. Toyota, którą poruszał się 33-latek, był skradziony z terenu Niemiec, mężczyzna posługiwał się kradzionym dowodem osobistym, a dodatkowo nie posiadał uprawnień do kierowania i był poszukiwany.
Na autostradzie A2 policjanci zauważyli pojazd Toyota Auris, która stała na pasie awaryjnym z otwartą pokrywą silnika oraz bagażnikiem, a kierujący siedział za kierownicą. Funkcjonariusze postanowili pomóc kierowcy. 33-latek, gdy zauważył policjantów, wysiadł z pojazdu i zaczął udawać, że naprawia coś w silniku. Po krótkiej rozmowie już wszystko było jasne. Mężczyzna miał blisko 2 promile w wydychanym powietrzu, ale to dopiero początek.
Policjanci zaczęli sprawdzać mężczyznę w systemie z dokumentu, którym się posługiwał. Policjant z ponad 35-letnim doświadczeniem był dociekliwy. Sprawne rozpytanie wykazało, że dokument nie jest jego, lecz został skradziony. Kierujący nie posiadał uprawnień i był poszukiwany listem gończym. Policjanci sprawdzili pojazd w policyjnym systemie okazało się, że został skradziony rano w Niemczech. Mężczyzna został zatrzymany, a pojazd zabezpieczony i wkrótce zostanie zwrócony właścicielowi.
Kierujący odpowie teraz za kradzież auta, kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości, posługiwanie się kradzionym dokumentem oraz za brak uprawnień do kierowania.