Głosowanie w kolejnej edycji Poznańskiego Budżetu Obywatelskiego kończy się 29 października. W tym roku miasto ma do rozdania ponad 30 milionów złotych. Mieszkańcy wpadają na różne pomysły, żeby zebrać głosy pod swoimi projektami, niektóre z nich budzą kontrowersje.
O wątpliwościach dotyczących głosowania donosi nam jedna z czytelniczek. Kobieta informuje, że w Zespole Szkół Zawodowych numer 1 przy ulicy Świętego Floriana uczniowie mieli zbierać głosy w zamian za oceny. Projekt „Jeżycka Strefa Edukacji i Relaksu” ma zmienić otoczenie szkoły i otworzyć je również na mieszkańców.
– Są wypuszczani w trakcie lekcji i namawiają ludzi na głosowanie na projekt szkoły. Jeśli zbiorą głosy, w nagrodę mogą otrzymać ocenę z dowolnego przedmiotu. Nie zgadzam się na takie praktyki. To nieuczciwe i niewychowawcze – przekazuje nam nasza czytelniczka.
O sprawę zapytaliśmy dyrektora placówki. Daniel Andrzejewski potwierdza, że są przypadki nagradzania uczniów za udział w zbieraniu głosów. W całej sprawie nie widzi nic złego i tłumaczy, że działania szkoły mają charakter edukacyjny. Zdaniem dyrektora uczniowie angażują się w zbieranie głosów poza godzinami lekcyjnymi, ale przyznaje, że robią to również w ramach np. lekcji wychowawczych czy edukacji obywatelskiej.
– Nie może być mowy o wystawianiu ocen za głosy uczniów. Nic takiego nie ma miejsca. Nauczyciele, tych przedmiotów, gdzie jest to uzasadnione, faktycznie mogą podjąć decyzję o docenieniu ucznia, ale za jego zaangażowanie i postawę, a nie za zebrane głosy – podkreśla dyrektor Andrzejewski.
Jak wyjaśnia nam Karolina Adamska, dyrektor Wydziału Wspierania Edukacji z Kuratorium Oświaty, to, za co można wystawić ocenę, formalnie zależy od statutu szkoły oraz od ustawy o systemie oświaty. Dopiero po analizie tych dokumentów można zawyrokować, czy oceny są przyznane słusznie, czy nie.
Dyrekcja szkoły podkreśla, że oceny wystawiane są tylko tam, gdzie zaangażowanie obywatelskie uczniów znajduje odzwierciedlenie w realizacji podstawy programowej. Dyrektor Andrzejewski, jako przykład takiego przedmiotu, podaje geografię, której sam naucza.
Zbieranie głosów przez uczniów to powszechna praktyka
Co ciekawe, takie praktyki dotyczą również innych szkół i nie są nowością. Według radnej miejskiej Justyny Kuberki, w Poznańskim Budżecie Obywatelskim od lat pojawiają się kontrowersje związane z głosowaniem.
– To jest ogólnie problem wszystkich, a nie dokładnie tylko tej szkoły. Miałam już podobne sygnały dotyczące innych projektów. Trzeba też brać pod uwagę, że może to być element nieuczciwej konkurencji. Nie wszystkie zgłoszenia muszą mieć jakikolwiek związek z prawdą – zaznacza radna Justyna Kuberka.
Projekt, na który głosy zbierają uczniowie ze szkoły przy ulicy Świętego Floriana, może otrzymać dotację w wysokości 800 tysięcy złotych. Łącznie na organizację PBO miasto przeznaczy ponad 30 milionów złotych.
– Zbieranie głosów za oceny to jedna sprawa. Kolejną kwestią, która mnie bulwersuje, jest fakt, że uczniowie znaleźli sposób, jak zbierać głosy od osób, które nie mieszkają w Poznaniu. Wybrali jeden z akademików i wpisują go jako adres osobom, które nie mieszkają w mieście – dodaje nasza czytelniczka.
Miasto próbuje walczyć ze złymi praktykami
Takie oszustwo jest teoretycznie możliwe, co przyznaje samo miasto. System nie weryfikuje, czy dane podane w trakcie głosowania są zgodne z prawdą.
– To głosujący, oddając głos, oświadcza, że dane, którymi się posłużył, są prawdziwe i aktualne, i to na głosującym spoczywa odpowiedzialność za oświadczenie nieprawdy – przekazuje nam rzeczniczka prezydenta Poznania i Urzędu Miasta, Joanna Żabierek.
Urząd Miasta będzie weryfikował głosy po zakończeniu ich zbierania. Przed ogłoszeniem wyników mogą być one odjęte od zebranej puli. Gabinet prezydenta postanowił też, że wyjaśnieniem sprawy zajmie się Wydział Oświaty.
Czytaj także: Poznański Budżet Obywatelski 2026. Znamy listę projektów






