Pracownicy biura Marcina Bosackiego, kandydata KO w wyborach do sejmu byli świadkami dość nietypowej sytuacji. Ubrany na czarno mężczyzna odcinał plakat senatora i zastępował go plakatem polityka PiSu.
Późny czwartkowy wieczór, końcówka kampanii. Pracownicy biura Marcina Bosackiego montują banery i zauważają mężczyznę, który odcina baner Bosackiego i zastępuje go banerem posła PiS Bartosza Wróblewskiego.
-Przed chwilą na skrzyżowaniu Baraniaka/Inflancka w Poznaniu ten osobnik odciął mój baner i powiesił baner posła PiS, Bartłomieja Wróblewskiego. Czy ktoś może pomóc go zidentyfikować? Może Pan, Pośle Wróblewski? Czy pochwala Pan takie przestępcze praktyki? – zapytał na Twitterze Marcin Bosacki.
Nagranie banerowej wojny znajduje się TUTAJ.
Napisaliśmy do posła Wróblewskiego z pytaniem, czy to jego pracownik odcinał baner i zastępował jego plakatem i otrzymaliśmy odpowiedź.
– Z opublikowanego fragment filmu nie wynika, co się zdarzyło. Osoby z filmu nie znam. Nie zna także dyrektor mojego biura. Nikomu za wieszanie banerów nie płacimy, robią to tylko sympatycy. Mają zakaz niszczenia jakichkolwiek materiałów wyborczych. Wszelkie niszczenie materiałów potępiam. Mam wrażenie, że mamy tu do czynienia z klasycznym odwracaniem kota ogonem. W całym Poznaniu i powiecie poznańskim są setki zniszczonych bilbordów i banerów kandydatów PiS, materiały są pocięte, są na nich wulgarne rysunki napisy. Każdy Poznaniak wiele razy to w ostatnich tygodniach widział. Odpowiada za to sekta ośmiu gwiazdek, najbardziej radykalnych działaczy Platformy i Lewicy – napisał poseł Bartłomiej Wróblewski w przesłanej nam odpowiedzi.
Senator Bosacki tak skomentował to zdarzenie.
– To cały PiS w pigułce. Przestępstwem jest niszczenie materiałów wyborczych, skandalem politycznym – gdy sie je zamienia na banery konkurencji, w tym wypadku PiS. Ale jeszcze większym skandalem jest to, że Wróblewski odmawia jednoznacznego potępienia tego czynu i odwraca kota ogonem. PiS, nawet złapany na gorącym uczynku krzyczy: to nie moja ręka. Obojętnie czy chodzi o wielkie afery tej wladzy (jak ostatnio wizową), czy o drobne przestępstwo jak zniszczenie banera wyborczego – mówi Marcin Bosacki.