Senat UAM przyjął dzisiaj uchwałę w sprawie polityki równościowej i antydyskryminacyjnej. Dokument wzbudził wiele kontrowersji wśród części studentów i pracowników oraz instytucji zewnętrznych. Zdaniem Rektor UAM – niepotrzebnie.
O dokumencie zatytułowanym “Polityka równościowa i antydyskryminacyjna” zrobiło się głośno już kilka tygodni temu. Opracowana przez władze Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu uchwała ma zdaniem Rektora UAM profesor Bogumiły Kaniewskiej usystematyzować zasady, które dotąd panowały na uczelni.
Celem dokumentu było i jest scalenie i uspójnienie dotychczasowych uregulowań obowiązujących na uniwersytecie. – podkreśla profesor Bogumiła Kaniewska.
Władze UAM twierdzą że, zmianie uległy tylko dwie kwestie, które wynikają ze zmian w statucie uczelni. Nowy dokument ustalił zakres obowiązków Rzecznika praw wolności akademickiej, który został powołany przez Statut UAM. Wprowadzono także zasady na jakich odbywają się mediacje w przypadkach konfliktów wewnątrz poznańskiego uniwersytetu.
Innego zdania jest część pracowników i studentów uczelni a także Młodzież Wszechpolska czy instytut Ordo Iuris. Wyrażali oni swój sprzeciw wobec wprowadzeniu polityki. Grupa prawicowych wykładowców wystosowała do władz uczelni list, w którym wyrażają swoje obawy.
Rektor Bogumiła Kaniewska odpiera zarzuty i twierdzi, że te osoby nie mogły jeszcze czytać dokumentu, bo jego pełna treść dopiero zostanie upubliczniona. Władze UAM zdecydowały się jednak na konsultacje wśród pracowników i studentów. Te uwagi, które były zgodne z wolą większości zostały wprowadzone do dokumentu.
Nowe zasady będą obowiązywać od przyszłego roku akademickiego. Pracowników oraz studentów czekają między innymi szkolenia antydyskryminacyjnie. Sankcje, które grożą za naruszenie zasad polityki, która obowiązuje na uczelni, umożliwiają usunięcie z jego struktur zarówno wykładowców jak i studentów, jednak nie są one nowością ponieważ znajdują się w statucie od dawna.
