Dzięki czujności strażników miejskich z Jeżyc zakończyła się szczęśliwie historia mężczyzny, który samotnie błąkał się w okolicach ul. Lutyckiej. Okazało się, że to obywatel Niemiec pochodzenia tureckiego, cierpiący na demencję i głuchotę. Nie wiadomo, w jaki sposób dotarł aż do Poznania.
Patrol zauważył wyczerpanego mężczyznę na poboczu
Podczas rutynowego patrolu w okolicach ulicy Lutyckiej w Poznaniu, strażnicy miejscy z Jeżyc zwrócili uwagę na mężczyznę siedzącego na skraju jezdni. Jak relacjonują funkcjonariusze, był on wyraźnie wyczerpany, zdezorientowany i nie reagował na próby nawiązania kontaktu. Po okazaniu dokumentu tożsamości okazało się, że to obywatel Niemiec pochodzenia tureckiego. Mężczyzna miał przy sobie telefon komórkowy, jednak bez karty SIM.
Pomoc i kontakt z rodziną
Strażnicy miejscy próbowali skontaktować się z numerem zapisanym w telefonie mężczyzny, jednak bezskutecznie. Dlatego zdecydowali się przewieźć go na komisariat policji, aby potwierdzić jego dane i sprawdzić, czy nie jest osobą poszukiwaną. Wkrótce później do jednej ze strażniczek oddzwonił telefon – po drugiej stronie była rodzina z Niemiec, która szukała zaginionego mężczyzny. W rozmowie wyjaśniono, że pan Ali jest osobą głuchą i cierpi na demencję. Kilka dni wcześniej wyszedł z domu i nie wrócił. Do dziś nie wiadomo, jak znalazł się w Poznaniu.
Tymczasowy nocleg i szczęśliwe zakończenie
Strażnicy miejscy zorganizowali dla pana Alego tymczasowy nocleg w ośrodku przy ul. Borówki, by jego rodzina mogła dotrzeć do Polski i go zabrać. Następnego dnia do funkcjonariuszy dotarła wiadomość z Niemiec – rodzina potwierdziła, że mężczyzna jest już bezpieczny w domu.
czytaj także: Syn nie wytrzymał. Chciał zabić opiekunkę matki