Wielkopolska

To się wydarzyło naprawdę. Przez 5 lat była więziona przez mężczyznę poznanego w internecie

We wsi Gaiki koło Głogowa rozegrał się koszmar 30-letniej kobiety z Leszna. Kobieta przez pięć lat była więziona, bita, torturowana, głodzona i gwałcona przez mężczyznę, którego poznała w internecie.

Gaiki pod Głogowem

W 2019 roku 30-letnia kobieta z Leszna poznała przez internet 35-letniego mężczyznę z miejscowości Gaiki pod Głogowem. Po jakimś czasie zdecydowała się odwiedzić go osobiście, myśląc, że będzie bezpieczna, ponieważ mieszkał z rodziną. Jednak to spotkanie zmieniło jej życie w koszmar.

Kiedy przyjechała do Gaików, mężczyzna zamknął ją w pomieszczeniu gospodarczym, gdzie nie miała dostępu do wody, światła ani ogrzewania. Przez kolejne pięć lat była tam więziona, torturowana, bita i gwałcona. Oprawca głodził ją, nie pozwalał jej korzystać z toalety, nie miała też dostępu do żadnych środków higienicznych ani leków. Przez ten cały czas nikt nie zauważył, że coś jest nie tak, a na policję nie wpłynęły żadne zgłoszenia.

Po 5 latach wszystko wyszło na jaw

Dopiero w tym roku, po kolejnym brutalnym pobiciu, kobieta trafiła do szpitala w stanie krytycznym. Oprawca, który ją tam zawiózł, zabronił jej mówić o tym, co się działo. Jednak personel medyczny, zaniepokojony jej obrażeniami i stanem fizycznym, wezwał na miejsce psychologa. W rozmowie z nim kobieta w końcu odważyła się opowiedzieć o swojej sytuacji. Opisała, jak została uwięziona, torturowana i wielokrotnie gwałcona. Wyjawiła również, że była zmuszona do urodzenia dziecka, które później zostało oddane do adopcji. Kobieta nie mogła uciec, ponieważ za każdym razem, gdy opuszczała pomieszczenie, mężczyzna zakładał jej na głowę kominiarkę, aby nie wiedziała, gdzie się znajduje.

35-latek usłyszał zarzuty

Oprawcę zatrzymano w czwartek, 29 sierpnia, a następnego dnia został doprowadzony do prokuratury, gdzie przesłuchano go w związku z zarzutami. Śledczy zgromadzili wiele dowodów przeciwko 35-latkowi, co pozwoliło prokuraturze postawić mu zarzuty. Mimo to, mężczyzna nie przyznał się do winy. Złożył szczegółowe i obszerne wyjaśnienia, jednak organy ścigania nie mogą ujawnić ich treści. Teraz za popełnione przestępstwa grozi mu kara do 25 lat pozbawienia wolności.

Czytaj także: 34-latek pojechał ratować ludzi. Zginął w pożarze. Pogrzeb bohaterskiego strażaka [ZDJĘCIA]

Gabriela Puczyłowska
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl