Nazwiska jednych pamiętają jedynie studenckie indeksy. Innych wyryte są w sercach pokoleń studentów. Prof. dr hab. Waldemar Łazuga, znany z błyskotliwych anegdot i ogromnego szacunku do studentów obchodził w czwartek 50-lecie pracy naukowej.
„Wolne miasto Poznań” hasło, które trafiło na koszulki oraz plakaty, najpierw było tytułem felietonu autorstwa prof. Łazugi opublikowanego na łamach Gazety Wyborczej. Pisał w nim o przemianie, jaką stolica Wielkopolski przeszła od endeckiej twierdzy aż do pewnego siebie, nieco wręcz brawurowego, zaskakującego i wyemancypowanego miasta.
Nie tylko w tym felietonie, ale i wielu wykładach Profesora, których przez dziesięciolecia słuchali studenci, zawsze wyczuwać się dało fascynację Wielkopolską, a zwłaszcza jej mieszkańców. Nie przez przypadek poświęcił też jedną ze swych licznych książek pierwszemu prezydentowi Poznania – Jarogniewowi Drwęskiemu („Portret rodziny z herbem we wnętrzu”).
Kształcił pokolenia studentów
W czwartek podczas rocznicowej uroczystości odbywającej się w Auli Lubrańskiego Collegium Minus Uniwersytetu im. Adam Mickiewicza m.in. za tę publikację uhonorowany został medalem Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania. Wybór tegorocznego laureata argumentował prezes Towarzystwa Antoni Szczuciński:
– Po pierwsze. Biorąc pod uwagę znaczenie aktywności naukowej i społecznej profesora, a szczególnie przywrócenie poprzez monografię i konferencję, przywrócenie w świadomości mieszkańców Poznania postaci Jarogniewa Drwęskiego, pierwszego prezydenta miasta po odzyskaniu niepodległości. Po drugie, ożywienie relacji między stołecznymi miastami, Krakowem i Poznaniem. Po trzecie, wspieranie placówek oświatowych wykładami akademickimi. I po czwarte, popularyzowanie wzorców kultury politycznej – podsumował Szczuciński.
Laudację na cześć wybitnego laureata wygłaszali naukowcy, samorządowcy, czy ludzie świata kultury. Sam prof. Łazuga w swym wystąpieniu odnosił się, jak to często ma w zwyczaju, do swych uczniów.
– Tam na balkonie są moi uczniowie najmłodsi. To ta część mojego świata, która ma przed sobą kapitalną przyszłość. A tu jest ta część mojego świata, która ma za sobą kapitalną przeszłość. Oba te światy bardzo kocham – żartował Profesor.
„Kiedyś uczyli się ode mnie, teraz ja uczę się od nich”
– W życiu każdego belfra jest coś takiego, że w pewnym momencie to my się uczymy więcej od uczniów niż oni od nas. Chociaż oni przeważnie wcale tego nie wiedzą – zdradził profesor wyznając, że zawiłe sprawy gospodarki studiował na podstawie artykułów swojej byłej studentki – Elżbiety Glapiak, przez lata dziennikarki Gazety Wyborczej w Poznaniu, a potem Rzeczypospolitej. W podobny sposób odniósł się do wszystkich swoich studentów, mówiąc, że stał się ich częścią, tak jak oni stali się i jego częścią.
Nie zabrakło i mniej optymistycznej refleksji.
– Nie chcę mówić o polityce, ale to powiedzieć chcę. Ubolewam, że my zawodowi historycy mamy taki mały wpływ na to, co się ludziom wydaje. Polityka historyczna może być oczywiście nieco różna od głównego nurtu badań historycznych, prawie zawsze jest, ale nie może mu zaprzeczać. A my dzisiaj mamy do czynienia z zaprzeczeniem – kierował słowa głównie do aktorów polskiej sceny politycznej.
Z okazji jubileuszu Tygodnik Powszechny, w którym prod. Łazuga publikuje przygotował limitowane wydanie z jego wizerunkiem na okładce oraz artykułami Profesora w środku.
Prof. dr hab. Waldemar Łazuga w swej karierze naukowej zajmował się i wciąż zajmuje przede wszystkim historią Polski oraz powszechna w XIX i XX w. Edukował rzesze naukowców, nauczycieli oraz m.in. dziennikarzy. Jest wybitnym wykładowcą i humanistą a dla wielu – jak często zaznaczają studenci – po prostu dobrym człowiekiem.
Za to dziękuję również ja – autor artykułu i były student.
fot. wPoznaniu.pl