Choć to Korona była częściej przy piłce, wymieniła więcej podań i oddała więcej strzałów na bramkę, to Warta Poznań pokazała w tym meczu klasę. Na własnym stadionie Zieloni zaprezentowali kibicom prawdziwy spektakl. Wygrali aż 5:1.
ZACZĘLI OFENSYWNIE
Po ostatniej porażce z Pogonią Szczecin 1:3, Warta Poznań podeszła do 22. kolejki Ekstraklasy z ofensywnym nastawieniem. Zieloni radzą sobie w tym sezonie naprawdę dobrze, a w starciu z Koroną Kielce po raz kolejny pokazali klasę. Wszystko zaczęło się już w 8. minucie, kiedy do własnej bramki trafił obrońca drużyny z Kielc Evgeniy Shikavka.
WOREK Z BRAMKAMI SIĘ ROZWIĄZAŁ
Później było już tylko lepiej. Mimo tego, że to rywale byli częściej przy piłce i wymieniali więcej podań, to Warta zadawała kolejne ciosy. Już w 31. minucie Zieloni podwyższyli wynik na 2:0 po dobrym strzale Grzesika. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy świetnym wykończeniem popisał się rozgrywający dobre zawody Miłosz Szczepański. Ofensywny pomocnik jest wypożyczony do Warty Poznań i doskonale odnalazł się w drużynie. Podniósł wynik na 3:0.
Choć to Korona oddawała więcej strzałów, tylko trzy z nich były celne. Za każdym razem jednak Adrian Lis popisywał się udanymi interwencjami. 15 minut po rozpoczęciu drugiej połowy to Zieloni po raz kolejny przeszli do ofensywy i przeprowadzając skuteczną akcję, podwyższyli wynik na 4:0. To Szczepański po raz kolejny wpisał się na listę strzelców.
WARTA BLISKO PUCHARÓW
To jednak nie koniec strzelania. W 73. minucie Warta zadała ostateczny cios i strzelając piątą bramkę, upokorzyła Koronę Kielce. W samej końcówce Kostorz strzelił jeszcze bramkę honorową dla rywali. Na wyniku 5:1 skończyła się jednak dla Warty 22. kolejka Ekstraklasy. Trener może się cieszyć z kolejnych trzech punktów w lidze. Po tym zwycięstwie Zieloni awansowali na 6. pozycję w tabeli, tracąc do miejsca premiowanego grą w europejskich pucharach jedynie 3 punkty.