Wywiad

Termy Maltańskie zapowiadają rozbudowę. Będzie łyżwostrada i strumienie w lesie

Termy Maltańskie to jedno z ulubionych miejsc rekreacji poznaniaków. Przyciągają one jednak także turystów z ościennych województw. Ci niekiedy decydują się u nas na nocleg i wydają pieniądze np. w restauracjach. O planowanej rozbudowie aquaparku, dzięki której nadal będzie przyciągał on jak magnes, rozmawiam z prezesem Term Maltańskich Jerzym Krężlewskim.

Marek Jerzak: Czy termy nadal cieszą się powodzeniem i przyciągają poznaniaków jak zaraz po ich otwarciu?

Jerzy Krężlewski: Cieszą się o wiele większym powodzeniem. Mamy dużą frekwencję. W upalne dni, takie jak mieliśmy w czerwcu, notujemy rekordy frekwencji. Mimo to nie zdarza nam się często, byśmy musieli wstrzymywać sprzedaż biletów. Trzeba pamiętać o tym, że kolejki do kas, które w zeszłym roku opisywane były przez media, nie wynikają z tego, że jest mało kasjerek. Powodem jest to, że jednorazowo możemy wpuścić na Termy 2,5 tys. osób. Na więcej nie pozwalają nam przepisy BHP czy przeciwpożarowe. Gdy na basenach dotrzemy do granicznej liczby gości, każdego kolejnego możemy wpuścić, dopiero gdy ktoś wyjdzie z Term.

M.J.: Czy Termy przy całym ich frekwencyjnym sukcesie zarabiają na siebie?

J.K.: Termy zarabiają na siebie i to całkiem przyzwoicie. Zeszły rok zakończyliśmy 17 milionami zysku, i to po opodatkowaniu. Zgromadziliśmy już trochę środków. Stąd właśnie wziął się pomysł, by rozbudować nasz obiekt.

M.J. Ta kwota wystarczy na poważną rozbudowę?

J.K.: Moglibyśmy rozbudowywać się etapami, finansując to ze swoich przychodów, ale to trochę nie ma sensu. Wpadliśmy więc na pomysł, by zrealizować gruntowną rozbudowę Term. To w tej chwili sfera może nie marzeń, ale raczej pomysłów. Nasi pracownicy objeździli i obejrzeli wiele podobnych obiektów w Polsce i w Europie. Wiemy dokładnie, jak chcielibyśmy rozbudować Termy. Nasze pomysły są więc bardzo realne. Ich urzeczywistnienie zależy jednak od tego, w jakim kierunku pójdą zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego. Przedstawiliśmy Miejskiej Pracowni Urbanistycznej nasze pomysły. Teraz wszystko będzie w rękach Rady Miasta Poznania, zarówno w planie ogólnym, a potem w planie szczegółowym.

Krzysztof Rosik i Jerzy Krężlewski – zarząd Term Maltańskich (fot. Termy Maltańskie)

M.J.: Proszę więc zdradzić, czego dotyczą te pomysły?

J.K.: Co chcemy zrobić? Chcemy po pierwsze rozbudować atrakcje na plaży zewnętrznej. Pojawić miałyby się różnego typu zjeżdżalnie. Pojawią się też przynajmniej dwa nowe zewnętrzne baseny. Myślimy o nich głównie pod kątem rekreacyjnym i jako o atrakcji dla dzieci. Jeden z nich byłby więc zupełnie płytki, coś pomiędzy 35 a 50 cm w najgłębszym miejscu.

Myślimy jednak też o terenie w kierunku centrum miasta, tam, gdzie była wytwórnia „Wyborowej”. Mamy tam kawałek lasu. Oczywiście nie chcemy go absolutnie wycinać. Chciałbym, aby to właśnie w nim znalazły się nowe kameralne sauny, Dochodziłoby się do nich z głównego budynku wypełnionymi wodą alejkami w formie małych strumieni.

Jest też pomysł na jeszcze jedną zaskakującą atrakcję. Chcielibyśmy w tym lasku zrobić między drzewami lodowisko, ale nie takie, jakie mamy już w Poznaniu. Miałyby to być takie ścieżki dla łyżwiarzy.

M.J.: No tak, rowerzyści mają już Wartostradę. Tu powstałaby więc łyżwostrada?

J.K.: Tak, wytyczylibyśmy między drzewami ścieżki łyżwowe z agregatami zamrażającymi. W sezonie letnim służyłyby one jeździe na łyżworolkach. Na te działania nie potrzebujemy istotnych zmian w planie zagospodarowania przestrzennego.

M.J.: Dużą atrakcją Term są sauny. To już prawie taki saunowy multipleks.

J.K.: Tak, po pandemii saunowanie stało się w Polsce bardzo popularne. Już teraz oferujemy drugą co do wielkości w Polsce strefę saun.  Chcielibyśmy, aby powstała jeszcze nowa duża sauna na 250-300 osób. Byłaby zrobiona w takiej amfiteatralnej formie na planie koła. Pośrodku byłby duży piec, wyżej na piętrze znalazłyby się natomiast duże pomieszczenia wypoczynkowe dla osób, które po seansie chcą się troszeczkę wyluzować, położyć czy czegoś napić. Trzeba pamiętać, że naszym wielkim atutem i przewagą jest to, że mamy znakomitych saunamistrzów. Gdziekolwiek pojadą, na jakiekolwiek zawody w Polsce, to wygrywają indywidualnie i zespołowo w kategoriach sauna sucha, sauna wilgotna, sauna ziołowa. Mamy kim się chwalić. Bardzo nam się marzy i myślę, że to się uda, żeby przy tej saunie powstał basen, w którym byłby bar.

M.J.: Taki jak w ośrodkach wczasowych w ciepłych krajach?

J.K.: Tak, taki, w którym można byłoby sobie posiedzieć na stołeczkach w wodzie do pasa.

M.J.: To kiedy zaczną się te wielkie inwestycje?

J.K.: W tym roku zaczniemy, a być może i zakończymy  przebudowę poziomu -1. Tam do tej pory była strefa spa, która cieszyła się umiarkowanym powodzeniem. Teraz pojawią się tam kolejne pomieszczenia saunowe. I to już się dzieje. Przetarg jest rozstrzygnięty i po wakacjach rozpoczną się tu prace. To jednak nie koniec planowanych przez nas zmian. Chcemy szybko wyjść z inwestycjami poza obręb naszego budynku.

M.J.: Co ma Pan jeszcze na myśli?

J.K.: Chcemy zrezygnować jeszcze z tego asfaltowego parkingu, który jest wzdłuż ulicy Termalnej. W zamian za to za linią kolejki Maltanki powstałby wielopiętrowy parking, ale na tyle niski, by nie był widoczny od strony jeziora. Nie może on przecież psuć krajobrazu. Chcielibyśmy, żeby ten parking miał dwa razy większą pojemność niż obecny. Powinien więc pomieścić 750-800 samochodów. To konieczne. Pewne jest, że jeśli rozbudujemy Termy, to podskoczy nam w nich i frekwencja, bo będziemy mogli jednorazowo wpuścić więcej gości. Muszą mieć gdzie zostawić auta.

M.J.: To ile to wszystko będzie kosztowało?

J.K.: Mogę od razu powiedzieć, że projekt będzie dosyć kosztowny. Liczymy, że to będzie nie kilkaset tysięcy, ale raczej  parę milionów złotych. Cała inwestycja ma kosztować wstępnie między 250 a 300 milionów złotych, z czego zakładamy, że 1/3 pokryjemy z własnych pieniędzy, a resztę sfinansuje kredyt. Na to potrzeba zgody władz miasta, radnych.

M.J.: I taka zgoda będzie?

J.K.: Przy obecnej sytuacji finansowej uzyskanie dobrego kredytu z banku nie powinno być problemem, więc nie sądzę, żeby radni też mieli jakiś kłopot w tej materii.

M.J.: Czyli wygląda to dość optymistycznie. W takim razie nie mogę nie zadać pytania: kiedy te wszystkie atrakcje się pojawią?

J.K.: Jeżeli nam się wszystko uda, to w przyszłym roku powinniśmy mieć gotowy plan. I jeżeli plan zagospodarowania przestrzennego nie będzie nam przeszkadzał, to w 2027 roku rozpoczniemy budowę. Potrwa ona pewnie ze dwa lata.

M.J.: To ilu amatorów pływania i saunowania będą wtedy mogły pomieścić jednocześnie Termy Maltańskie?

J.K.: Marzyłoby nam się około 4 tys. jednorazowo. Teraz to niemożliwe nie tylko ze względu na przepisy. Nie chcemy doprowadzić także do sytuacji, by nasi goście zbyt długo oczekiwali na możliwość skorzystania z wybranych przez nich atrakcji. To zawsze odstrasza, a my chcemy przyciągać. Stąd pomysł na inwestycje. Chcemy zaskakiwać poznaniaków i turystów nowymi atrakcjami. Te zawsze są pretekstem do odwiedzin. Właśnie dlatego staramy się stale zmieniać.

M.J.: A tych turystów poza samymi poznaniakami to sporo przyjeżdża?

J.K.: Wśród naszych gości są głównie poznaniacy i mieszkańcy powiatu, ale dwa lata temu, gdy robiliśmy badania, 27 proc. stanowili mieszkańcy województw zewnętrznych, głównie kujawsko-pomorskiego. Dodatkowy zysk, jaki generują Termy, wynika z wysokiego prawdopodobieństwa, że turyści po kąpielach pójdą później gdzieś na obiad albo może nawet przenocują czy zatankują paliwo.

fot. Termy Maltańskie

Czytaj także: Rutnicki z Wielkopolski nowym ministrem sportu. „Porządek, bezpieczeństwo i przyszłość” – mówi Tusk

Marek Jerzak
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl