Lekarze ze Szpitala Miejskiego im. Józefa Strusia w Poznaniu, pod kierownictwem neurochirurga dr. hab. n. med. Bartosza Sokoła, wykonali nowoczesną operację wszczepienia głębokiej stymulacji mózgu. To ważny krok w leczeniu choroby Parkinsona.
Ta operacja pozwoli osom żyjącym z chorobą Parkinsona lepiej funkcjonować. Na świecie wykonano już ponad 130 tys. takich zabiegów, dzięki którym jakość życia pacjentów znacząco się poprawiła.
Zabieg DBS polega na implantacji elektrod w określonych obszarach mózgu. Celem jest regulacja nieprawidłowych impulsów nerwowych. Co ciekawe, podczas operacji pacjent jest przytomny. Elektrodę ma umieszczoną w mózgu, a przewody są podłączone do stymulatora w okolicach klatki piersiowej. Nowoczesna metoda leczenia jest bezpieczna i odwracalna.
– Elektrody muszą przejść przez wiele warstw w mózgu. Trzeba to tak zaplanować, by na ich drodze nie znalazło się żadne naczynie krwionośne – wyjaśnia dr hab. n. med. Bartosz Sokół, ordynator oddziału neurochirurgii szpitala im. J. Strusia. – Już na sali operacyjnej zakładamy pacjentowi ramę stereotaktyczną. To narzędzie, które przypomina nieco sekstans lub łuk z suwmiarkami. Dzięki temu możemy dokładnie wyliczyć trajektorię. Elektroda przechodzi przez kolejne warstwy mózgu, a każda z nich ma odpowiedni dla siebie zapis elektryczny. Na jego podstawie jesteśmy w stanie manewrować.
fot. Szpitala Miejskiego im. Józefa Strusia w Poznaniu
Średni wiek zachorowania na chorobę Parkinsona wynosi około 60 lat, ale zdarzają się przypadki zachorowań nawet przed 30. rokiem życia. Tak właśnie było w przypadku Macieja Sypniewskiego – jednego z pierwszych pacjentów, który przeszedł ten zabieg w szpitalu im. J. Strusia. Diagnozę usłyszał w wieku 27 lat.
– Wtedy było już bardzo źle, pojawiały się silne drżenia, bardzo napięte barki, problem z poruszaniem się – mówi Małgorzata Sypniewska, matka pacjenta. – Zaczęliśmy pilnie szukać pomocy. Na początku podejrzewano chorobę Wilsona, ale kolejne badania wykluczały tę diagnozę. Nie spodziewaliśmy się jednak, że to będzie parkinson.
Pan Maciej przeszedł zabieg 7 stycznia. Operację przeprowadził zespół, którym kierował dr. Bartosz Sokół.
– Przed zabiegiem było źle, po nim znacznie lepiej – mówi Maciej Sypniewski. – Już na sali operacyjnej prawie zniknęły drżenia, sztywności nie ma żadnej. Poprawa – można powiedzieć, że na sto procent.
Pacjentów, którym wszczepiono elektrody, czeka jeszcze rehabilitacja – bo spektakularna poprawa już w trakcie operacji to przede wszystkim efekt podrażnienia mózgu. By efekty pozostały na dłużej, elektrody trzeba odpowiednio dopasować.
Z tej formy leczenia mogą skorzystać pacjenci z zaawansowaną chorobą Parkinsona, którym nie pomogła farmakoterapia. Jak informują lekarze, w leczeniu kluczowy jest brak przeciwwskazań neurologicznych i psychologicznych oraz wsparcie ze strony rodziny. Stymulatory mają możliwość ładowania i mogą działać nawet przed 25 lat, a elektrody kierunkowe umożliwiają precyzyjną stymulację wybranych obszarów mózgu.