Szopka bojkotu towarów z Rosji? Płacimy im od początku wojny więcej, niż w minionym roku

Jak niewiele wspólnego ma polityka z gospodarką pokazuje zestawienie prof. Sławomira Kalinowskiego z Polskiej Akademii Nauk. Mimo rzutkich haseł i porykiwań o bojkocie towarów z Rosji, rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej.

Skąd importujemy?

Największym polskim gospodarczym partnerem są Niemcy (tu też widać pewien rozdźwięk między zachowaniem polskich polityków a rzeczywistością). Z Niemiec od stycznia do października tego roku importowaliśmy towary za 254 mld złotych, na drugim miejscu są Chiny i 184 mld i na trzecim kraj, który podobno bojkotujemy – Rosja, importowaliśmy z niej towary za 60 mld złotych.

W tym samym okresie minionego roku import z Rosji był o niemal 20 procent niższy, więc w czasie bojkotu płacimy Rosji więcej.

Liczby te widać na grafice prof. Kalinowskiego.

Z czego wynikają większe kwoty?

Profesor Kalinowski tłumaczy jednak, że wyższa wartość importu nie oznacza większej liczby importowanych produktów, lecz jego wyższe ceny.

Nie notujemy wzrostu importu ilościowego, wzrosła wartość tego importu, a to różnica. Większe wydatki niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, to efekt wyższych cen surowców, w tym miedzy innymi ropy, żelaza czy niklu – tłumaczy Sławomir Kalinowski i dodaje, że chociaż Rosja straciła pozycję lidera na rynku paliw, jest to nadal jej jeden z ważniejszych produktów eksportowych. Jeszcze we wrześniu sprowadzaliśmy paliwa mineralne za około 7,8 mld euro, co stanowi niemalże 60% importu. Do tego chemikalia za nieco ponad 1 mld euro oraz towary przemysłowe za niecały miliard euro.

Badacz zwraca też uwagę na fakt ogromnej dysproporcji między tym jak wiele z Rosji importujemy a jak niewiele do niej eksportujemy. Import z Rosji to ponad 13 mld euro, a eksport wynosi nieco ponad 3,5 mld euro.

Jan Józefowski
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl